Jak to dobrze, że Anulka do kompa się dorwała.Zawszeć będzie nam weselej jak więcej osób się poodzywa.
Coś nam Pieczareczka zamilkła.Oby to tylko odpracowanie nieobecnosci, a nie insze , więksiejsze problemy były przyczyną.
Ja zgoniłam Browni z balkonu, bo cały Bozy dzień ten kot chciałby wietrzyć tyłek na zimnym dworze.
W odpowiedzi kocura wlazła mi na kolana i spi już drugą godzinę.Pić i jeść mi sie już zachciało.