Ja też zawsze przeżywałam każdą kilkugodzinną nawet opiekę nad chłopcami a o dniach to tylko ich własna babcia moja siostra może coś powiedzieć bo ona ich na 3 czy 4 dni dostaje pod opiekę i jest ledwo żywa po takiej akcji.A nasi mają już 8 i 4 lata, ale durnoty niemożebne.
Ja dzisiaj odespałam wczorajsze usuwanie szkód działkowych i działalność okołoremontową.W nocy moje kociaste jak umilkły piły i kosy spalinowe i wycia straży pożarnych wyszły z mojego łóżka i szafy i były przekochane.
Ze zdziwieniem przeczytałam o gryzieniu Hani kotki.Mój żaden mnie nie ugryzł ani nawet świadomie nie drapnął.Ale one są takie wychowane przez człowieka.Szarlotek jak jakieś pieszczoszki mu się niezbyt podobają to delikatnie bierze moją rękę w pyszczek i zaciska ząbki ale nigdy nie przeciąl skóry.Nawet ladowane do kontenerów czy wyciągane u weterynarza nie walczą ze mną po kociemu.Uciekają, chowają się ale nie drapią i nie gryzą.Kocham je za to jeszcze mocniej.
Musze dziś coś podziałać na działce ale bardzo mało sił i ochoty we mnie jest.