ja tez sie dołaczam bo z mozgu galareta mi sie zrobiła wiec urlop jak najbardziej wskazany.
Anoola no jak widac na stare lata zmadrzałas i poscieli nie prasujesz hihi
Wersja do druku
ja tez sie dołaczam bo z mozgu galareta mi sie zrobiła wiec urlop jak najbardziej wskazany.
Anoola no jak widac na stare lata zmadrzałas i poscieli nie prasujesz hihi
Urlop urlopem a uhy i ahy już straszne były.
Głównie na temat mojego domu. Strasznie im sie podoba, piesek też :);)
Oni to mają dobrze, mogą spać!!!!!
A ja nie choć zakrapiane rozmowy Polakòw były chyba aż do 2 w nocy. Żeby to jeszcze Mishka rozumiała!!!
Ale gdzie tam, ona chce szyjki i matka wstawaj!!!!
Na urlopie się wypoczywa !!!
A nie lata i przeciągi robi... aż musiałam zobaczyć, kto tu tak rozrabia !
A wcale w planie nie miałam otwierania kompa. Tyle się tv naoglądałam, że mam dość wszelkich ekranów !
Upał - że tylko rano i wieczorem można na dworze funkcjonować. A wieczorem - to już fruwające towarzystwo przeszkadza....
Ale jutro już duża zmiana - Mania na pewno się ucieszy.
Pojechali, zresztą juz wczoraj ale ja i tak nie mam nic do gadania.
Jak Mania, galareta z mozgu.
No dobra, galareta, galaretą.
Urlop urlopem ale czas wrócić do normalności (a co to?)
Pare dni temu pytałaś Optusiu za co brawo! Ano ja bym za cholerę takiej maszyny do łap nie brała!
Już nie te lata żeby ryzykować ilość palców. Czym bym klikała?
O nie Mania, mi krew z pięt nie poleci. Ale rodzaj obcasa związany z plecami które dziś pokazują co potrafią! Chyba się dogadały z prawą ręką i chcą mnie wykończyć. Ale plecy to moja wina. Bo chwast u mnie dziarsko rośnie, sasiady nie wyrywają!
No podłość ludzka nie ma granic! :rofl:
Pojechałam do mojego OBI i kupiłam truciznę. Wymieszałam w takiej butki do pryskania, 5 litrów. Pewnie że nie nosiłam tylko postawiłam na ziemi, opryskałam dookoła i przestawiłam i znowu i znowu. Ale trzeba się troche krzywo pochylić. No i mam! Aż sąsiady się pytali jak się dziś czuje. Martwili się bo już chyba wierzą że nie udaje. Co prawda sąsiadka mówiła że mi obsika ale ja w końcu też chce cos zrobić, chce spróbować czy już troche mogę. Do doopy ta starość!
A będzie gorzej, prawda? http://emotikona.pl/emotikony/pic/0what.gifhttp://emotikona.pl/emotikony/pic/0zlosc.gif
Co do gości to nie widzieliśmy się z dziesięć lat a gadało nam się jakbyśmy tydzień wcześniej się widzieli. Było na prawdę milo tylko pogoda dała doopy. Ale gdyby zostali dzień dłużej... ale oni mieszkają w jeszcze bardziej atrakcyjnym miejscu bo kilometrami ciągną się różne atrakcje, to coś jak Międzyzdroje połączone z Ustka, Sopotem i innymi .
I co jeszcze? Mówie że z gotowaniem to ja nie tego bo mnie łapa boli. Na to koleżanka że mam siadać i z nią wypić. Rysiu w kuchni zadziała bo w domu też tak robi! Naśmialiśmy się że zniewieściał.. ale dwa dni byłam dobrze karmiona :mdr:
No prosze! Można nie prasować, można nie gotować!!! :wink2:
No urlop sie konczy wiec trza sie zmobilizowac .
Anoola na bank bedzie jeszcze gorzej bo starosc jest do dupy do kwadratu,dzis tak klełam idac z miasta a własciwie nie idąc a czołgajac się.No ajak sie doczogałam to padłam jak padlina i tak dzien minął .
Jedno dobre ze juz zaszczepilismy sie ze slubnym , szkoda tylko ze T jeszcze sie nie załapał .
No takie goscie to ja rozumiem zadnego prasowania i na dodatek jeszcze gospodarza nakarmią .
Optus i jak wyprawa sie udała , pogoda dzis niezła jeno chyba cos cisnienie skakało .A my idac przez miasto znalezli metalowa wanienkę w ktorej beton rozrabiany był no i wiadomo przydasie , bedzie durnostrojka na dizałke albo oczko wodne albo donica bo nie wiem czy cieknie .
https://lh3.googleusercontent.com/jM...-no?authuser=0
Oj jak lubię takie lenistwo ! Nie przed tv wymuszone przez pogodę, tylko zwyczajnie - nie chce mi się robić, wsiadam na rower i jadę przed siebie. Trochę sklepy pozwiedzałam, cukierasów zapas zrobiłam, wielką hortensje kupiłam... takie tam. Ale przyjemnie się jechało, pogoda w sam raz. Musze częściej takie lenistwo robić.
Anulko - biednaś Ty z tymi plecami... ale chyba wiem, o jakiej wymuszonej pozycji mówisz. Pewnie podobną łapię przy odkurzaniu - zawsze po takiej robocie krzyż mnie boli dłuuugo...
A ten zbiornik mniejszy nie mógł być ? Na przykład - dwa litry ?
Ciekawe na jak długo taki oprysk wystarczy ?
Skoro znajomi mieszkają w takiej atrakcyjnej lokalizacji - to nie nabierzesz ochoty i nie odwiedzisz ich ? Przecież pokonywanie odległości to dla Ciebie nie jest aż taką przeszkodą ? A fajnie byłoby zobaczyć, jakie inne RAJE są niedaleko !
No - przyjadą i kuchnia się zajmą - super ! Mogło by trwać dłużej, nie ?
Mania - kota przegoniłaś na drzewo ? Czy do tego bimbającego ptaszka się zapędził ?
A czego Ty dzisiaj zmęczona z miasta wracałaś ? Przecież pogoda cudna !!!
Aaa, pewnie te zastrzyki Cię wykończyły ?
A w wannie zrób sobie błotko, jak Kasia w programie.
Ja dzisiaj z wody jaszczurkę ratowałam. Ciekawe - czy przyszła się napić, czy z ciekawości wpadła.
Ja tam Mania nie wiem. Mój urlop dalej trwa, niedziela codziennie!
No widzisz, jak rano ide z Mishą na spacer i widzę że daleko nie dojdę, że później będę się czołgać to wracam do domu i przesiadamy się na broom broom :mdr:
Opty ja wole lenistwo wymuszone bo przynajmniej później mam czyste i spokojne sumienie. A jak Ty na rowerze, ja na skuterku to żadne lenistwo, to przyjemnie spędzony czas. Emerytki nic nie muszą! Pamiętaj!
Tak, dobrze rozszyfrowałaś moją pozycje, właśnie jak przy odkurzaniu.
Opryski chyba tylko raz w roku bo to na takie małe rzepy i coś jak koniczyna. Mniejsza butla niż 5 litrów by mnie do szalu doprowadziła bo bym musiała lecieć do domu ponownie namieszać i po powrocie nie wiedziałabym gdzie skończyłam.
Mam cos takiego, Mam mniejszą ale pożyczyłam sąsiadowi żeby se na mrówki spryskał już z wymieszaną trucizna ale sąsiad jakoś nie pamięta żeby oddać. DVD też tak straciłam, twierdzi ze ode mnie dostał...
Załącznik 48058
Wiesz, obiecałam że w październiku do nich pojadę ale przemyślałam. To prawie 600 km. Pewnie, mogę na noc gdzieś się zatrzymać ale , ale, ale... nie chce mi się!
Znam ten ich raj bo jak byłam piękna i młoda to tam jeździłam. Zawsze mi się podobało bo było gwarno, tak wakacyjnie ale teraz to ja już wole spokojniej. Poza tym dlaczego nie jeżdżę do Sydney? Już za daleko, już się nie chce.
I jeszcze te zakrapiane nocne rozmowy... już też nie dla mnie. Wole koło 21-ej iść do łóżeczka :mdr:
I jeszcze kilka fotek z ostatnich spacerków.
Najpierw taaaaaaka ryba. Tuńczyk. To były już te male bo za późno przyszłam. Podobno pierwsze to były jak dłuższe od dwóch pojemników które widać na zdjęciu. Te wielkie już były prawie załadowane na ciężarówe-chłodnie.
Załącznik 48059
Załącznik 48060
Załącznik 48061
Taki stworek sobie łaził..
Załącznik 48062
No i moja zima...
Załącznik 48063
Tylko 5 można..
Twoja zima - nasze lato...
A dzisiaj nawet niebieskiego nieba nie było. Ciepło w miarę, ale słoneczko za chmurami.
No tak - chce Ci się jechać w ładne miejsce, tak jak mnie do Krakowa... Bardzo bym chciała pojechać, ale jak pomyślę, ile to godzin jechania tam, a i wrócić tez trzeba... to już mam dość i sobie odpuszczam.
Ileś lat temu to nawet jazda była atrakcją. A teraz... to już tylko na zapiecku posiedzieć !
Sprawdziłam dzisiaj swoje umiejętności posługiwania się piłą - nie jest źle, nauka nie poszła w las. Jeden konar pocięłam, resztę zrobię - ale muszę sobie jakiś postument do opierania tych gałęzi wymyślić. Bo piłowanie w takiej schylonej pozycji to się za kilka minut skończy bólem kręgosłupa i nie tylko piła nie popracuję, ale i niczym innym.
Ale już wiem o co biega - więc jest dobrze.
No ale dobrze nie jest z bukszpanami - liszkę dzisiaj znalazłam i odchody - rozrobiłam truciznę i spryskałam, a potem z przerażeniem w niebo patrzyłam, bo chmury łaziły... Na szczęście deszcz nie spadł.
Ugotowałam też kolejną porcję fasoli - ciekawe, kiedy mi się znudzi ? A na zimę nie chcę zaprawiać, bo nie mam przekonania do tego typu przechowywania.