Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
A Mania co? Urlop se przedłużyła?
No wiesz Opty, dziś zima pokazała co potrafi. Rano było ładnie. Troche chmurek ale ładnie. No to z dziewczynami umówiłyśmy się na wycieczkę do ogrodnika i później lunch nad szumiącą woda. "Umyło" nas troche w drodze do ogrodnika a z lunchu zrezygnowałyśmy. Cale szczęście że w torbie miałam czapkę, rękawiczki i kubraczek dla Mishi. Dla siebie jeszcze jedną kufajkę :rofl:
Ale już w domku, za oknem pada. Kawa wypita, klima szumi a miał ocean szumieć...
No właśnie, wrócić też trzeba :mdr:
Eeee fasolka powinna dobrze w słoiku się przechować a jak nie to umyć, zamrozić. Mało roboty nie będzie żal jak nie wyjdzie.
Ja osobiście jeszcze w Babajagowie dużo warzyw mroziłam. Bo lubię zupy jarzynowe a jak się kupiło troche tego, troche owego to wyszedłby kocioł dla całej ulicy, wiec kroiłam, mieszałam w dużej misce i porcjowałam na jedną zupę. Szybko i łatwo. I zawsze wszystko dobre po zamrożeniu. Jedynie czego nie lubię po zamrożeniu to ziemniaki wiec tylko zawsze ziemniaki musiałam obrać i pokroić.
A z tym piłowaniem to dalej Cie podziwiam i brawo wale!!!! http://emotikona.pl/emotikony/pic/oklaski.gif
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Anoola no urlop był potrzebny bo niestety po szczepieniu zeszło ze mnie powietrze i narazie czuje sie jak zupełna padlina , wczoraj polegiwałam a dzis zmusiłam sie do wyjscia z chaty a teraz miałam miłych gosci i trza było sie ogarnąć .
Optus no ja tez Cie podziwiam ze opanowałas piłę i licze ze Ci to zdecydowanie ułatwi życie bo czego jak czego ale drzewa to Ci potrzeba.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
oj oj... nie chwalić mnie tu !
Raczej nagana powinna być za tyle lat bezproduktywnego leżenia piły w garażu !!! Dobra marka widać, że po tylu latach ze starości się nie rozpadła !
Anulka - to zmieszanie warzyw bardzo mi się podoba. Jeszcze tak nigdy nie robiłam. A to faktycznie super pomysł. Mam buraczki, marchew, fasolkę - to już prawie połowa zupy. Dzięki za podpowiedź !
A ja się nieśmiało synoptyków pytam - gdzie te upały ????
Rano w polarku jechałam, w południe też w nim wracałam. A miało być tak gorąco !
Słoneczko co prawda grzało, ale jakiś polarny chyba wiatr zawiewał, że pod moim daszkiem zimno było i do pracy wziąć się musiałam. A tak mi się nie chciało....
Może jutro uda się lenistwo.
Sprawdzałam skuteczność oprysku - jedną martwą liszkę znalazłam - to chyba i inne szlak trafił, jak się ich dużo zdążyło nalęgnąć.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Mania ja się dałam ukłuć 3 razy i chyba mi to wystarczy bo za każdym razem robili ze mnie padlinę i mi się to przestało podobać.
Poza tym u nas gadają że najgorsze przeszło i nawet jak będzie następny "rzut" to już nie tak agresywny. I tego się trzymajmy!
Opty, nie bądź taka! Mania cały czas się łasi i dopomina żeby chwalić a Ty nie chcesz!
Z tą mieszaniną warzyw to wymyśliłam jak mi się do gara wszystko nie chciało zmieścić a wywalić było żal. I po czasie zaczęłam stale tak robić. W końcu jak supermarket może mieć mrożone warzywa to ja też nie gorsza :mdr:
No kochana, u mnie upałów nie szukaj bo wczoraj na skuterku to i czapke miałam i rękawice :clown:
I warstwowo ubrana byłam. A dzisiaj tez jakieś szarości za oknem ale dzielnie swoja trase przeszłam. Z domu wyszłam o 9 a wrociłam kolo 12.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Anoola no ja poprzednie szczepienia zupełnie nie odczułam a tym razem i mnie i slubasa niestety powaliło , ale moze to znak ze wreszcie działa prawidłowo .
Oj tam oj tam zaraz sie dopomina w koncu nalezy sie pochwała to i bez upominania powinna byc hehe.
Optus i jak dzis bylo lezaczek wykorzystany prawidłowo , zdecydowanie za mało w tym roku go wykorzystywasz..Ja dzis juz na działke nie pojechałam bo w południe mnie zmiotło a ze Okupant przychodził zmontowac mi stołek ze smietnika to ja zostałam w chacie a slubny pojechał podlac donice .Prognozy straszne a tu jeszcze jakies dni wolne i trza myslec o zapasach , jeny jak mnie to wnerwia .
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Anulka - upałów nie będę u Ciebie szukać, ale dnia - to już tak ! Jak bardzo się skrócił, szkoda.
Co prawda lampek przed domem dużo i można byłoby posiedzieć, ale bzykające stworzenia zdecydowanie to obrzydzają.
Eee, pochwały zobowiązują, trzeba już zawsze się starać. A mnie się nie chce.
Wolę być bez świecznika.
Maniu - dzisiaj zdecydowanie dzień pod daszkiem, żadnych robót - chyba że rozwiązywanie sudoku do robót zaliczyć.
Miło się nicnierobiło !
Jutro raczej powtórki nie będzie - bo chcę na rynek pojechać po pomidory i zrobić przecier na zimę. Moje tak opornie dojrzewają, że jak na razie - to daję radę je zjeść. Niech tylko zaraza nie przyjdzie !
Ciekawa jestem - ile Goda w tym roku naprodukowała ? Czy znów sąsiadów obdarza nadwyżką plonów ?
Bonusiu - jak u Ciebie ? Pomidorki się czerwienią ?
Pewnie zbierasz pełnymi wiadrami ?
Martwię się o Yoankę.... czy ktoś ma jakieś pozytywne wiadomości ?
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Opty, wysłałam Ci wiadomość na messenger
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Mania mnie za każdym razem ta trucizna sponiewierała.
E tam, chwalić to można na początek. Teraz to nawet nic do chwalenia nie pokazujesz, jakaś tajemnicza się zrobiłaś albo leniwa i nie masz czym się chwalić.
Albo się boisz żebraków. Szczególnie tego co do góry nogami fika.
Opty, u mnie dnia nie szukaj. Szarości to i dzień krotki się wydaje. Zapowiedzieli następne trzy miesiące mokre....
Kiedy mi się te stare kości wygrzeją????
Oj te bzykające... już Ty wiesz jak bardzo mnie lubią. Dlatego u siebie mam wszystko co tylko możliwe żeby się ode mnie odpier...
Ja dzisiaj nawet na spacer nie wyszłam bo co chwile pada poza tym futrzak ma coraz dłuższe futro, utytła się zawsze jak świnia!
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Dziękuję Anulko za szybką rekcję. Szkoda - że nie jest pozytywna... ale cóż, takie życie.
Jeśli nie u Ciebie mam szukać znikającego dnia - to jaki złośliwiec go kradnie ?
Trzy miesiące padania ??? ooo, nie fajna wiosna się do Ciebie zbliża... A długie futerko na spacer w deszczu - to faktycznie, niewesoła sprawa. Tylko pod prysznic potem z takim zachlapanym delikwentem.
Plan pomidorowy wykonany. Kupione i przerobione. Jeszcze tylko ostatki stoją i czekają na zamknięcie. Zraz do nich pójdę.
Wyprowadziłam się z robota na podwórko - mam tam wodę i prąd, więc wszystko co potrzeba. Może chłodniej byłoby w domu, ale było przewiewniej, no i spokojnie mogłam bałaganić dookoła, chlapnąć czy rozlać. Bardzo mi się to podobało.
Może jeszcze po niedzieli kolejną taka partię zrobię - skoro tak bezproblemowo z tymi się uporałam ?
Pomyślę... jutro.
Odp: Pięćdziesięciolatki, odchudzamy się nadal
Opty zapytaj Mani, może ona wraz z dniem ucieka? No bo co? Pytała o dzień wolny? Znowu bumelka?
No nie fajna wiosna się zapowiada. Ale kto ich tam wie. Dziś miało padać. Później telefon pokazał że od lunchu a później że od 14 aż w końcu pokazał (i niebo też pokazało) że już dziś nie będzie padać.
Udał mi się spacer nad wielka wodę ale powroty coraz trudniejsze. Stara doopa się robię albo już się zrobiłam :mdr: