To poprostu nie przechodz na diete... tylko zacznij chudnąć
tak , wiem to się niby wyklucza...
ale czy musisz miec gotowy przepis na sukces?
usiądz zastanow się co robisz nie tak... zacznij od maleńkich zmian.. ale wprowadzaj je na stałe...
np
czasem do obiadu nie jedz "zagrychy" czyli miecho z surówką zamiast miecha surowki ziemniakow/frytek/ryzu/makaronu czy czego tam jeszcze uzywasz...
na śniadanie zrezygnuj ze slodzenia napojów... np zamień słodką herbatę na gorzką...(ja np nie znosze gorzkiej herbaty czarnej...ale każdą inną lubie nieslodzoną wiec pijam inne)
jesli jezdzisz do pracy samochodem... parkuj przecznice dalej i idz piechotą ten kawałek...
jesli zas autobusem wysiadaj wczesniej i maszeruj dziarsko
zmniejsz o polowe wielkosc kolacji... ale z niej nie rezygnuj...
pij zawsze przed posilkami... mniej zjesz
jesli czujesz ze juz nie jestes glodna... nie zjadaj wszystkiego do końca
nakladaj sobie obiad jednogarnkowy - np makaron z sosem do miseczki a nie na talerz - wyda się wiecej a zjesz mniej
olej/oliwę do smażenia nalewaj... ŁYŻECZKĄ... (to niesamowite ile oleju nalewa się jesli się leje prostu z butelki... kiedys zmierzyłam ... wyszlo 8 ŁYŻEK!!! a wcale tyle nie trzeba
lub.... kup dobrej jakosci patelnie grillową... i nie używaj wogole tłuszczu
makaron do gotowania dozuj szklanką... np moja porcja makaronu typu świderki to niecała szklanka...
kiedys jadlam kilka razy wiecej
nagradzaj się... zakupami... nie jedzeniem
nowa bluzka, kosmetyk, bizuteria... cokolwiek
i czasem pozwol sobie na cos dobrego... oby nie za czesto