Cześć lachony!
Ale miałam dzień! Dopiero wróciłam do domu z zakupów. Rano dietetyczna przysłała mi moją dietę. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony całkiem spoko - fajne zupy, sałatki, nawet makarony, ale z drugiej strony - widać, że kobieta nie ma wegetariańskiej wyobraźni i trzeba będzie ją jeszcze poprowadzić. Może będzie spoko. Przynajmniej nie będę codziennie jadła tego samegoMało sojowych rzeczy dała, prawie wcale. Większość białka to serki na kanapki (Almette) i jogurty. Nie wiem, zobaczymy.
Dziś ostatni dzień mojaj autorskiej dietyPochłonęłam:
ŚNIAD: serek wiejski light z przyprawami ok 200
IIŚNIAD: kisiel z bananem - tradycyjnie200kcal
OBIAD: pieczony ziemniak i 3 kotlety fasolowe ok 400kcal
KOLACJA: podwójny kisiel z bananem - ok 300kcal
Śmieszna sprawa, bo moi rodzice zobaczyli moją dietę i sami się nią zajarali, w związku z tym od dziś gotuję dla 3 osób![]()
Umieram ze zmęczenia, bo nie spałam do 3, tak więc na dziś to tyle w temacie i spadam luknąć co u Was
Do jutra!
---------- Wiadomość dodana o 21:02 ---------- Poprzednia wiadomość dodana o 20:57 ----------
Właśnie kombinowanie przychodzi mi dość łatwo. Lubię wydziwiać i wymyślać nowe rzeczyNajwiększy problem mam z utrzymaniem diety i oparciem się pokusom
Właśnie istnieje przekonanie, że niby jeśli nie pracujesz, nie masz co robić. Zawsze coś się znajdzie!