Dziewczyny, ctrl+kółko myszki w ruch i macie powiększenie. Nie zabijajcie stylu Cactuska!
Postaram się czytać i wspierać na bieżąco.![]()
Dziewczyny, ctrl+kółko myszki w ruch i macie powiększenie. Nie zabijajcie stylu Cactuska!
Postaram się czytać i wspierać na bieżąco.![]()
Ha!! No i w końcu wredny Cactus się pojawił, co forum porzucił
Ale się cieszę!!!
Jojo wstrętne, ale wiesz co?? kto jak nie my??
w końcu jesteśmy specjalistkami od jojca
Mam nadzieję tylko, że juz nam nie znikniesz
Co do karnetu to pomysł super, ale musiałabyś właśnie zastanowić się jak to bedzie z czasem!! Wiesz też miałam możliwość z korzystania z takowego karnetu no i doszłam do wniosku, że nie dam rady:/ Dlatego w moim domu ostatnio pojawił się orbi, który teraz straszy mnie w pokoju i zmusza do ćwiczeń na Nim
A ja mam pytanie z innej beczki?? Ślub był??I jak??
chce zobaczyc Cactusa w sukience!!
Hefalumpku już Cię kocham :* Masz rację... CTRL + kółko... że też nie wpadłam na to... Będę każdemu teraz o tym mówić. Dziękuję
Kamiś :******
No wróciłam... i to w dodatku strasznie zdeterminowana... Moja najwyższa waga to 85 kg, a już mam 83... o mały włos i bym popłynęła całkiem...
Mam już dość ciągłego narzekania, odchudzania się, paranoi dotyczącej mojej wagi i wyglądu. Chcę się w końcu móc cieszyć życiem, a nie tylko obsesyjnie i cyklicznie tyć i chudnąć. Mam nadzieję, że uda mi się po prostu jeść aby żyć, a nie żyć aby jeść
Co do karnetu to nie wiem jaka sytuacja będzie w pracy... Ale jeśli tylko będę pracować tu gdzie pracuję to pewnie go wezmę. Bo zastanawiam się też nad orbim. I tak... Orbi jest drogi i póki co nie stać mnie na niego... A nie chciałabym kupić czegoś za 200-300 zł i potem pluć sobie w twarz, że wywaliłam kasę w błoto. Więc wypadałoby kupić już coś lepszego... A to kosztuje... Ale z drugiej strony by już był na zawsze - bez względu gdzie bym pracowała. A z trzeciej strony orbi nie nauczy mnie tańczyć... A o tym zawsze marzyłam
Ależ się rozpisałam... SorryAle to z tęsknoty za forum
A co do wesela to... Było...Wszystko ogólnie ułożyło się super
Kupiliśmy mieszkanko. Jesteśmy w trakcie wykańczania (siebie też przy okazji :PP) Leci jak krew z nosa... Ale krok po kroku i może na następne święta BN będę mogła kogoś już zaprosić na kawę, bo będzie gdzie usiąść :PP Na początku mieliśmy tylko wc, wannę i panele w sypialni - a resztę wystroju stanowił beton. Teraz już jest troszkę lepiej... Mamy już panele w całym mieszkaniu, płytki podłogowe w łazience i kuchni, kuchnię i gaz !!!!!
No i tak to... nie wiem co tam jeszcze...
Do wesela nie udało mi się zrzucić nic... W sumie gdybym bardzo chciała, to bym zrzuciła.. I w takim wypadku widać jak mi się chciałoOd wesela (25.09) przybyło mi z 10 kg
![]()
Zdjęcia ślubne Cactusa w albumie...
Miłego oglądania
Ostatnio edytowane przez cactus ; 28-01-2011 o 17:20
No i dzień prawie dobiegł końca...
Zła dziś jestem na siebie...
Bo wróciłam po pracy do domu ok 19, policzyłam kcal i wyszło tylko 750
Więc próbuję właśnie to nadrobić...
Zrobiłam sałatkę: cyc kurzy wędzony w przyprawie shorma, i masa warzywek + sos czosnkowy na jogurcie.
I jeszcze dużo mi zostało, a już nie chce mi się...
No ale jeśli zjem całą sałatkę, to będzie tylko 1200 kcal, a jak nie zjem całej to znów tylko ok 1000 kcalNo więc jem
Zaraz przyjdą goście... więc jakimś małym owsianym ciachem może podrównam...
A menu wyglądało tak:
Śniadanie - razowiec z warzywkami i polędwicą
II śniadanie - grejpfrut
Obiad - kurczak duszony w cebuli z tymiankiem
Podwieczorek - pyszna kanapka jak na śniadanie
Kolacja - sałatka shorma
Razem póki co 1200 kcal ( o ile wcisnę do końca sałatkę)
Chyba jednak nie wcisnę... Mam już dość... Rośnie mi w buzi...
A to wygrzebałam ze starego forum... Mój pieszczoch Śruba
Dobranoc :*
jakaś Ty ładna! moj Boże i gdzie ty chowasz te kg? Po kieszeniach chybaRozumiem,że wtedy było 10kg mniej ale wyglądałaś rewelacyjnie - to powinien być Twój ideał
Kociak słodkiAle jedzonka to dziś za mało, stanowczo! Nie ma co się głodzić bo organizm i tak kiedyś nadrobi tą stratę i to w najmniej spodziewanym i odpowiednim momencie dla nas
![]()
ja tez kocham koty - mam 3 kotki i malego urwisa kota zwanego ancysiem od ancymona ...strasznie rozrabia
![]()
Dzień dobry
Mamy 3 dzień mojej dietki.
Wczoraj nie skończyło się tak pięknie jak napisałam wyżej...
Pochłonęłam Grześka i 5 ciasteczek owsianych
W sumie to nawet nie wiem dlaczego... Bo nawet mi się ich nie chciało...
To było coś na zasadzie "mało dziś zjadłam, trzeba dorzucić do pieca"
Gdyby było jedno ciacho, to bym się nawet nie smutała, ale 5to już przegięcie.
Teraz wiem, że lepiej zjeść za mało niż głupotami psuć cały dzień...
A dziś już po śniadaniu, po kąpieli, po masażu bańkami chińskimi...
WRACAM NA DOBRE TORY !!!
Kate dziękuję za miłe słowaMam 179 cm, więc te kg tak w miarę równo się rozkładają. Jak tyję 10 kg, to każdy myśli, ze to tylko 3 czy 4 kg więcej... A gdyby te 10 wrzucić komuś o wzroście 160, to od razu by było widać różnicę...
Nawet mój mąż myślał, że ważę może z 70 kg
A tu zonk, bo + 13kg
Kajka wrzuć jakieś foty kociąt. Uwielbiam koty... Bo są takie zwinne i niezależne...Ale lubię tez psy - tylko nie mam miejsca, żeby je mieć...
No to ja lecę do pracy, a Wy tu ładnie dietkujcie
To ja wczoraj wieczorem w imię diety odmawiam sobie prince polo kawowe i 1 jedno ciastko oreo, a Ty tu taką rozpustę urządzasz!za tego Grześka
i za 4 nadprogramowe ciastka!
No! A dziś już nie kombinuj
Ja też uwielbiam koty! Na razie mieszkam z rodzinką, ale jak będę na swoim to będę mieć co najmniej 2 albo 3 koty
Choć psa też bym chciała, bo byłby dodatkowy ruchi nie ma, że się nie chce, tylko trzeba iść
Miłego dnia!![]()
haha, a na mnie krzyczała,że podjadłam na pogaduchach u koleżanki a tu sama wafelki wcina!![]()
![]()
To faktycznie wysoka kobietka z CiebieIdealna na modelkę
![]()
Ja mam 1,72m a i tak uchodzę za jedną z wyższych dziewczyn w moim gronie i czasem mi to szczerze przeszkadza.
Lecę dancing dancing. Trzymaj sie dietkowo ;*
jak bede miala wene to wrzuce .. poki co mam ochote zabic a nie fotografowac ... moja jedna kotka miala zapalenie jamy ustnej bardzo dlugi czas ... nie moglismy sobie z tym poradzic ... w koncu po 1,5 roku meki kociej przeczytalam w necie, ze kotu trzeba wyrwac zeby i zapytalam weterynarza, ktory od 1,5 roku leczy mojego kota czy to prawda a ten mi na to "O tak wszystkim kotom, ktorym wyrwalem zęby to przeszło bezpowrotnie" SUPER TO CZEMU OD 1,5 ROKU MI TEGO NIE ZAPROPONOWAŁ ????? rany co za ludzie ...
wiec kotu wyrwalismy te zeby i faktycznie przeszlo ... natomiast sikanie, ktore nabyla w trakcie choroby zostało ... sika gdzie jej sie chce a najchetniej na krzesla
usiąście rano z kawka do laptopa prosto tyłkiem w koci szczoch nie nalezy do moich szczególnych przyjemności ... wrrrrrrrrrrrrrrrrrr