Zaczynam nowy wątek, bo poprzedni był falstartem sprzed pół roku i źle wróżył na moją kilogramową przyszłość.
Kto mnie zna ten wie że w 2012 w styczniu jak się spięłam to przez pół roku zwaliłam 33kg.. sama się dziwiłam, że kilogramy lecą jak szalone.. wyobrażacie sobie? w styczniu 123kg rozmiar 50... a na wakacje już rozmiar 44... :-) 92kg... to było boskie! Jak tego dokonałam? ach sama nie wiem, cud jakiś... po prostu zaczęłam ciutek mniej jeść (i wcale nie wydziwne jedzenie, tylko to co zwykle.. nigdy też nie rzuciłam słodyczy - niestety- i dodałąm sporą dozę ćwiczeń. Ćwiczeń które wreszcie umiem wykonać.. (bo było takie etapy w moim życiu gdzie zawzinałam się na aerobiki.. i baby w tv mnie flustrowały bo ja 90% ćwiczeń nie umiałam zrobić). Orbitrek moja miłość... :-) zaczełąm też kręcić hulahopem (co mi miesiąc nauczenie się zajęło).. potem dorzuciłam rower.. :-) był też okres biegania, ale jakoś tak.. ciśnienia w czaszy dostaje po 5 km, że mam wrażenie jakbym wylewu zaraz miała dostać i moje bieganie konczy się poza satysfakcją, to garścią przeciwbólowych z powodu mega migreny.
No dobra koniec o tym co było.
CO JEST? Niestety znowu zaczełąm rosnąć. Obiecałam sama sobie ze już 100 nie przekroczę NIGDY a jak się zdarzy to na chwilę. No i dlatego wracam... i będę walczyła.
Waga już nie spada w tak cudownym tempie jak w 2012r.. ale spada :-) dziś na wadze ujrzałam 97,8 czyli jest super (wstyd przyznać że jak przyjechałam z wczasów w sierpniu to waga pokazała 102,5).
24 grudnia mam zamiar mieć wypracowany prezent pod choinką w postaci chudszej dupki :-))))) która sprawia radość mi, psuje humor niektórym zawistnym... osóbkom, które już zacierały ręce że jednak efekt jojo mnie dopadnie i już tak piknie nie będzie.. NO TO JESZCZE ZOBACZYMY.
MÓJ PLAN: mż.. ograniczyć słodycze do minimum.. co najmniej godzina ruchu dziennie, czyli przeprosić się z orbitrekiem i tę godzinę wyjeździć dziennie - bo orbik przynosi mi najwspanialsze efekty.
No i mam nadzieję, że dzięki Waszemu nieocenionemu wsparciu, Waszym sukcesom.. moja motywacja będzie rosła, kilogramy spadały.. :-))))