dzień dobry,
![]()
![]()
to powinnaś czym prędzej się zgłosić do księgi rekordów Guinnesa, bo średnia waga szkieletu dorosłego człowieka wynosi ok.10-12 kg![]()
![]()
chyba was w tym ośrodku robią w bambuko, podając takie wyniki...
u mnie wszystko prawie dobrze, więc nie będę się rozpisywać
chińskie buty, kupione rok temu i pijące wodę z chodników przez pęknięte podeszwy, wymieniłam dziś na kolejną chińszczyznę za 69zł i wreszcie wróciłam do domu z suchymi nogami![]()
rower pozostał w piwnicy pierwszy raz w zeszły czwartek, kiedy to nawiedziła nas śnieżyca, teraz wprawdzie jest cieplej, ale jeździć po śliskich muldach na razie nie mam zamiaru, poczekam aż wszystko stopnieje
trochę mi było żal odstawienia pojazdu, bo dzień przed załamaniem pogody mikołaj zrehabilitował się jednak za swoją gwiazdkową niedyspozycję i przyniósł mi solidnie świecącą tylną lampkę rowerową![]()
bardzo się przyda, bo zmuszona przemieszczać się szybciej i w okolicach bez ścieżek rowerowych, chcąc nie chcąc zjechałam na jezdnię i lawirowałam wśród samochodów![]()
z duszą na ramieniu rzecz jasna, ale cóż... mus to mus
jako, że tylne światełko było uruchamiane przy pomocy walnięcia pięścią, to jadąc po zmroku zastanawiałam się zawsze, czy wstrząsy podczas jazdy nie powodują przypadkiem jego wyłączenia i czy ci, co jadą za mną, aby na pewno mnie widzą....
uważam, że zrobiłam kolosalne postępy, bo przecież zaraz po kupieniu roweru nie umiałam w ogóle skręcać, a sama myśl o wjechaniu na jezdnię przyprawiała mnie o atak paniki
nadal mam drobny problem ze skręcaniem w prawo, czym wywołuję zdumienie otoczenia, bo wszyscy twierdzą, że właśnie w prawo jest łatwiej... no cóż, zawsze byłam odmieńcem, to i nie dziwne, że mnie jest łatwiej w lewo![]()
w pracy nudno, jak to na początku roku
waga raczej bez zmian, a jeśli w jakiś dzień podskoczy, to na drugi spada
pewnie dlatego, że jem głównie w I połowie dnia, bo docieram do domu ok.19 i wtedy nie mam już siły jeść
poza tym jak już znajdę się w domu, to na plan pierwszy zawsze mi się ładuje chęć spania i zapominam, co jeszcze miałam zrobić...
doszło do tego, że przez tydzień jedliśmy na okrągło barszcz czerwony z kartonu lub z papierka, dokupowałam tylko po drodze jakieś uszka, żeby były na kolejny dzień i w końcu znudzony Junior samodzielnie zrobił ciasto drożdżowe (bez pomocy miksera!) i upiekł pizzę![]()
chyba marna ze mnie pani domu
doczytałam wątek, zatem gratuluję świeżo upieczonym babciom, podziwiam Anię za zdobycie sprawności "pielęgniarka domowa"
![]()
i życzę zdrowia jej naprawionemu mężowi oraz zaróżowionej Grażynce