Hej dziewczynki
Martuś - fajnie spotkać kogoś podobnego, nie miałam żadnych efektów ubocznych i Tobie życzę aby szybko ustąpiły. Jak namówiłaś rodzinę do odchudzania ?? mój mąż to twarda sztuka mimo że tez ma co nieco do zrzucenia.
Jak Twój syn dogaduje się z kotami ?? Moja córka jak tylko dopadnie kota zaczyna go maltretować, a on o dziwo jest bardzo spokojny, choć z natury to rozbójnik i dzikus.
Madziu - myślę o zakupie czegoś do ćwiczeń, tylko chwilowo jestem w dołku finansowym, więc muszę sobie radzić "domowymi sposobami". Deptanie faktycznie wciągaa powiedz mi jeszcze jakie przynosi efekty "wizualne"? Bo ja mam tendencję do mocnych i brzydkich ud (kiedyś jeździłam bardzo dużo na rowerze i mi się zrobiły niefajne duże mięśnie) i się trochę tego obawiam.
Kama - oczywiście że możesz do mnie wpadać, tym bardziej że mamy podobny cel i obie niedawno zaczęłyśmy więc możemy porównywać efekty. Dziękuję też za zaoferowanie pomocy, też trochę czytałam, ale co dwie głowy to nie jedna
Zgodnie z sugestią Kamy będę wpisywać co dzień co zjadłam, nastawiam się na Waszą konstruktywną krytykę, dziś było ok, zjadłam co prawda sporo ale zgonie z dietką, oto mój dzisiejszy jadłospis:
dzień proteinowy
-kilka plastrów szynki posmarowanych chudym serkiem i posypanych przyprawami
-placek otrębowy
-dwa kotlety w panierce z otrąb, smażone na teflonie
-miseczka budyniu dietetycznego (płodzony słodzikiem, na mleku 0,5 %) (już bardzo mi się chciało słodyczy)
-kefir lekki o%
-woda nie wiem dokładnie ile ale sporo
-kawa z mlekiem 0,5%
-gorzka herbata
Ćwiczyłam też dziś dzielnie, choć bardzo mi się nie chciało, ale jak się już zmobilizowałam to teraz bardzo fajnie się czuję.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocki