No tak to już jest z tymi chorymi co się chcą czuć zdrowymi. Długo trwało zanim mąż pogodził się, że już czynny zawodowo nie będzie.
Też ogarniam się deczko ze swoją wagą/nadwagą/a raczej otyłością. Któryż to już raz (nosem siąpi), no gubią słodycze mnie okrutnie...no i za duże porcje. Co z tego, że przeważnie są to warzywa albo z mięsem, albo z rybą (no nie tylko) jak jest tego z zachłanności za dużo po prostu...