Aduś, gdzieś Ty jest??!!
Nie można uciekać!
Haaaaaloooooo!!!
Aduś, gdzieś Ty jest??!!
Nie można uciekać!
Haaaaaloooooo!!!
Chyba nam dziewczyna zwiała , a szkoda.
Wracaj nie można sie tak szaybko zniechęcac i poddawać.
Nie zwiałam,jestem cały czas,tylko,ze podczytuje nie piszę,bo wszystko sobie poukładać musiałam więc głównie czytałam,czytałam i czytałam. A więc dieta trwa, kalorii nie liczę,ale jem w normie, bieżnia codziennie- miałam kilka dni przerwy bo @ przyszła i jednocześnie przeziębienie i sil nie miałam,co spowodowało tygodniowy zastój na wadze.Teraz ładnie spada po 100-300 gram ale ważne,że w dół. Ha zapisałam się nawet na akcje u Maggit - 16 kg. do końca czerwcaMelduję,że od 18 lutego raz tylko zgrzeszyłam,któregoś wieczoru piwo wypiłam i poprawiłam kanapkami :P
najważniejsze poukładać sobie w głowie i do przodu, trzymam kciuki za spadki![]()
Adka co u Ciebie słychać, jak Ci idzie dietkowanie???
Pozdrawiam
Witam Pufetko i dziękuję za odwiedzinkiCoś zaniedbuje swój wątek,mimo,ze codziennie wchodzę na forum,ale ze mnie to taki bardziej podglądacz :P Tobie kochana to tylko gratulować pięknego spadku, od stycznia wykonałaś kawał dobrej roboty i jakie efekty- nic tylko brać przykład! Właśnie ja zamierzam na kolacje wdrożyć białko, bo z tym u mnie na bakier. Dziś mija równy miesiąc, schudłam 4 kilo i bardzo się ciesze mimo,że to nie jakiś spektakularny wynik,to jednak jest mniej ,a nie więcej. Waga przez dwa tygodnie bujała się od 92,2 do 93,6 dziś w końcu pokazała 91.5. Tyle ważyłam w zeszłym roku gdzieś w październiku. Na bieżni chodzę po 70-80 minut i pierwsze spodnie bez paska nie nadają się do noszenia,a jeszcze miesiąc temu nie był potrzebny. Tak więc jakoś leci. Miłej niedzieli
![]()
Adka gratuluję, 4 kiloski to świetny wynik.
Białko na kolacyjkę polecam, ja po twarozku z jogurcikiem czuje sie syta do rana i w nocy moge spokojnie spac nie czując głodu
Super uczucie jak spodnie sa za luźnie, prawda???
Ładnie cwiczysz więc waga bedzie spadac i do lata bedziemy przynajmnie 10 kilosków lżejsze
Pisz czesciej u siebie, mi to bardzo pomaga jak codziennie zdam raporcik z moich zmagań z cięzkiej pracy jaka jest odchudzanie, a Tylko my grubaski mozemy to zrozumieć, ile wysiłku musimy w to włożyć, ale warto, warto i jeszcze raz warto![]()
Dziękuje Dziewczyny za odwiedziny i gratulacje![]()
Dziś dzień ładny, właśnie jestem po bieżni i prysznicu. Przeszłam 8 km w 85 minut. Pufetko może ty wiesz jak temu zaradzić -gdy idę po jakimś czasie ramiona od wewnątrz mocno mnie obcierają na skutek tarcia o ciało.hmmm próbowałam koszulkę na ramiączkach,zwykły t-shirt i nic z tego.Rany mi się robić zaczynają od tych obtarć. Ja chodzę z rękoma luźno spuszczonymi wzdłuż tułowia no i normalnie jak przy chodzeniu macham nimi.
ha ha z tymi spodniami to była niezła akcja,pojechałam na szybkiego do miasta,nie zakładałam paska,bo zwykle nosiłam je bez. Dopóki siedziałam w samochodzie to było ok. ale gdy wysiadłam i przeszłam kawałek,to one mi się zaczęły zsuwać do połowy tyłka i córki bandaną się ratowałam,związałam ,żeby ich stale nie podciągaćA to są na dodatek jeansowe biodrówki ciążowe, więc luźne w pasie (spadek po siostrze ekhm wam pierwszym się przyznaje,że ciążowe spodnie noszę o zgrozo).