Maniusiu, może jednak spróbuj się uprzeć i namówić Artura na badania lekarskie? To są zbyt poważne sprawy, chociaż domyślam się, że może oporować. Szkoda, że musiałaś przerwać dietkę, ale masz rację - wrócisz do niej, kiedy okoliczności będą bardziej sprzyjające.
Sabinko, Gruszko ponieważ tak jakoś obie nawiązałyście do tematu obgadywania, to jeszcze się dołączę. Po wpisie Kalahari miałyśmy szczere chęci, żeby być w zgodzie z tym, co napisała
. Nie powiem, żeby było łatwo, ale w końcu kogoś do tego obgadania znalazłyśmy
. Niestety nie padło na nikogo z grona piszących kiedykolwiek tu na naszym forum czy tym bardziej na grupce
. Do tego temat okazał się zadziwiająco mało ciekawy i szybciutko padł. Ale nic straconego - postaramy się może lepiej następnym razem
.
Dodam jeszcze, że u Madzi poza wrażeniami duchowymi (pobyt w sanktuarium, wspólne rozmowy), estetycznymi (piękne zabytki) i próżnościowymi (pamiętacie dziewczynki obu dżentelmenów) nie da się ukryć, że strasznie się objadłyśmy (co tak dokładnie tu opisała Jola). Mam niejasne poczucie (i wyrzuty sumienia), że niewiele zostało potem dla następnych gości
. A było ich trochę, bo u naszej gościnnej gospodyni drzwi praktycznie się nie zamykały - goście byli przed, w trakcie i po naszym wyjeździe. Kalahari, jeszcze raz ogromne dzięki i buziaki
.
Gruszko, kiedy dobre atrakcje to naprawdę fajna sprawa. Ubarwiają nasze życie. Na rutynę zawsze będzie czas, chociaż rozumiem też potrzebę oderwania się i odpoczynku. A na imprezach oczywiście nie odmawiaj. Pewnie, że takie ucztowanie może trochę zaszkodzić, ale jakby nie patrzeć, to może lepsze małe wpadki, niż całkowita rezygnacja z dietki
. Mam nadzieję, że to dodatkowe forumowe spotkanie nad morzem uda się wam zrealizować (włącznie z dojazdem). I wtedy to ja będę sobie mogła trochę pozazdrościć
.
Szkoda, że kapliczka wbita w drzewa wyszła trochę ciemno. Bo naprawdę robiła wrażenie.
Jolinko, a co właściwie z tak skwapliwie przez ciebie obfotografowanymi zdjęciami stołu![]()