Hej dziewczyny[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
No można to Kalahari nazwać wakacjamiBardzo długimi,bo chyba już półtora miesiąca minęło,ale czasem człowiek potrzebuje solidnie odpocząć nie tylko fizycznie,ale i psychicznie.Ostanie dwa tygodnie w ogóle tu nie zaglądałam.Wczoraj dopiero wieczorem weszłam,cofnęłam się o kilka stron,ale nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać-odpisywać nawet nie będę próbować.
Oj Aga...co za bzdury piszesz!Jasne,że lubię Was i to od początku istnienia tego miejsca,a to już 3 lata minęły
Nie było mnie,ale co i jak dokładnie tłumaczyć nie będę.Odpoczęłam psychicznie i jest lepiej.Co robiłam w tym czasie?W sumie nic nowego.Dom,ogród,dzieciaki,mama.Najwięcej czasu w ogrodzie spędziłam,bo pogoda dopisywała.Teraz dopiero widać jakie mróz pod koniec zimy szkody zrobił-wymarzło mi większość tulipanów i lilli,a w piwnicy nie przetrwały kanny i dalieW wolnych chwilach nadrabiam zaległości w czytaniu i....wyciągnęłam moje stare robótki czyli haftowanie krzyżykami
Były też ciężkie dni,bo bardzo przeżywałam katastrofę w Kopalni Zofiówka,bywało,że łzy mi ciurkiem leciały.Może nie każda z Was to zrozumie,ale ja jestem z rodziny górniczej-górnikiem był pradziadek,dziadek,mój tata,dwaj wujkowie i mój mąż.Patrząc na moją mamę ,jak stała w oknie i czekała na tatę,obiecywałam sobie,że nie wyjdę z górnika i co?Serce nie sługa-sama sobie taki los zgotowałam i czekałam w oknie z duszą na ramieniu jak go długo nie było.Moi bliscy szczęśliwie do końca dopracowali...nie wszystkim to się udało.
A w zeszłym tygodniu moja bardzo dobra koleżanka miała zawał...była sama w domu na działce w lesie,tam takie odludzie,na szczęście udało się jej wezwać pogotowie.Lekarze powiedzieli,że miała dużo szczęścia,bo zawał był lekki.Jest w domu,w miarę dobrze się czuje,wyniki dziś miała już lepsze.
Była też bolesna kłótnia z przyjaciółką,ale jest szansa,że wyjdziemy na prostą....że przetrwamy tą burzę.Bardzo bym tego chciała.
A teraz koniec smutków.
Jutro czeka mnie ekscytujące popołudnie i wieczórZawsze marzyłam,żeby w Spodku ,w Katowicach zobaczyć mecz reprezentacji Polski w siatkówce-zobaczyć i poczuć niesamowitą atmosferę tego miejsca.Za każdym razem powstrzymywała mnie cena biletów...a teraz...będę tam jutro na meczu Polska-Kanada.Zobaczę go na żywo,a nie w telewizji.Będą też różne występy,możliwość zdobycia autografów,zrobienia fotek...jak się człowiek dopcha Ten bilet to prezent od mojego syna na Dzień MatkiIdziemy oboje.
Czeka mnie pracowity tydzień-w sobotę mamy imprezę w domu.Skromną,bo tylko najbliżsi i przyjaciele u których byliśmy na Złotych Godach.Ta impreza to nasze Koralowe Gody czyli 35 rocznica ślubuBraliśmy ślub 28 maja.
A,że to forum dietkowe,to w tym temacie,też trzeba by coś napisaćW sumie...to jak na razie diety brak-jem w miarę normalnie,to co domownicy,ale dużo mniejsze porcje.No i ostatnio mam sporo ruchu,to nie jest najgorzej.Po majówce (było grillowanie) waga była 94 kg,dziś rano 92.5.Przymierzam się do tygodnia na ryżu-od jutra.
Tak to u mnie wygląda
Wy już pewno śpicie,więc słodkich snów Wam życzę i mocno przytulam.