W takim razie powodzenia Agnieszko, jak ty już coś zaczniesz to na pewno efekty będą, tak podejrzewałam, że będziesz tajemnicza i nic nie powiesz o tej diecie którą może stosujesz a może nie stosujesz![]()
W takim razie powodzenia Agnieszko, jak ty już coś zaczniesz to na pewno efekty będą, tak podejrzewałam, że będziesz tajemnicza i nic nie powiesz o tej diecie którą może stosujesz a może nie stosujesz![]()
witajcie w piątek
images (2).jpg
Dzis fachowcy skończą drzwi, ale sprzątać będę mogła dopiero jutro, bo dziś mam imprezkę z mamusiami
U nas strasznie leje od trzech dni, właściwie bez przerwy. Przedtem było sucho, teraz będzie za mokro, chociaż zieleń wystrzeliła w górę aż miło.
Milego dnia dziewczynki![]()
Dzien dobry! Witajcie dziewczynki, witaj Agnieszko! Dzis piatek, ale ja niestety musze isc do pracy, bo odrabiam godziny na minusie. Po raz pierwszy ide w zoladku z uczyciem rozgoryczenia, bo musze przyznacc, ze mnie wczoraj te slowa o "niewystarczajacym wspomaganiu" bardzo zabolaly. Odebraly mi zadowolenie z siebie...
Bo ja autentycznie bylam przekonana, ze dokonalam olbrzymiego skoku przez sama siebie, bo robie tam rzeczy, ktore sa dla mnie calkowicie nowe i naprawde nielatwe zwazywszy moj wiek i brak doswiadczenia w tej dziedzinie. Bylam wiec z siebie niewatpliwie dumna. A teraz odarto mnie z tego odczucia.I kotluje sie we mnie ogrom mysli. I nie wiem ktora isc droga... poszukac innej pracy, ktora bedzie mniej "urozmaicona" w czynnosciach czy zostac i probowac faktycznie wykazywac wiecej inicjatywy i samodzielnosci w dzialaniu. Bo ja do tej pory robilam to co mi polecono lub o co mnie poproszono. I bylam zadowolona, ze daje rade. Zwazywszy na moje depresje, zwazywszy na moje leki, o ktorych przeciez nikt w pracy nie wie...
Nikt tam tez nie wie, przez co przeszlam i czego dokonalam w tych ostatnich dwoch latach. Czy pisalam wam naprzyklad, ze z tych osob, z ktorymi bylam na kursie jestem jedyna, ktorej znalazla nowa prace? Pozostali dalej sa na zasilkach...
Wiem, ze ludzie z ktorymi wspolpracuje maja bardzo duzo roboty. Wlasciwie za duzo. Winna jest troche ich wlasna koncepcja, no a troche narzucone z gory standarty. I rozumiem ich, ze przez moj etat liczyli na jeszcze wiecej odciazenia. No ale ja nie nadaje sie juz do przeskakiwania przez swoj wlasny cien... Moze powinni byli zatrudnic kogos mlodszego.
No nic. Poskarzylam sie troche. Wyrzucilam z siebie co czuje... mam nadzieje, ze wam nie zepsulam nastroju na progu weekendu.
Pewnie mi to uczucie przygnebienia za jakis czas minie, ale na dzien dzisiejszy nie czuje w sobie radosci zycia...
Kasiu, ty wiesz jak wiele osiągnęłaś i my też wiemy. I tego się trzymaj, nie daj zabić w sobie poczucia sukcesu.
W pracy już tak jest że zawsze będzie ktoś niezadowolony.
U mnie też non stop są nowe wymagania, ale przez lata nareszcie udało mi się wypracować metodę - robię swoje i niech gadają, oczywiście, że podobnie jak ty mam chwile zwątpienia , ale staram się aby to były tylko chwile. Nie daj się Kasiu, ile byś na siebie nie wzięła to i tak znajdą się tacy co będą narzekać że za mało
U nas też leje , wczoraj zalało filtr wodny od oczka i wywaliło z tego powodu korki. Bylo to w nocy, ale na szczęście już za 3 razem trafiłam przyczynę. Oczko jeszcze się nie przelało choć niewiele już mu brakuje
Juz by mogło przestac jak na mój gust
Kasiu, jeśli krytyka Cię boli, to znaczy, że wszystko jest z Tobą w porządku, tylko człowiek zupełnie pozbawiony uczuć , nie przejmie się nią. Szczególnie, gdy wg nas jest niesłuszna. Rozumiem Twój dylemat, bo sama często w podbramkowych sytuacjach ratowałam i ratuję się ucieczką, i czasem jest to dobre wyjście, czasem złe, a czasem bardzo złe.
Ja na Twoim miejscu szukałabym nowej pracy, tym bardziej, że pracujesz w niej krótko i nie jesteś z nią związana emocjonalnie, tak jak np ja ze swoją, w której pracuję już 28 lat. Ale z tej odeszłabym dopiero wtedy, gdy tę nową bym znalazła. Nie wiem czy możesz pozwolić sobie na zupełne niepracowanie, jeśli tak, to sprawa jest prostsza, jeśli nie, to jakby nie masz wyjścia.
Z drugiej strony, być może, to Twój stan zdrowia powoduje to, że tak boleśnie tę krytykę odbierasz. Może spróbuj trochę się zdystansować, wrzucić na luz i dalej robić swoje bez roztrząsania tego czy spełniam czy nie czyjeś oczekiwania. Uwierz mi, swego czasu tak zrobiłam i dużo radośniej mi się żyje. Nie wiem, czy to, gdy nie spełnisz prośby szefostwa będzie miało dla Ciebie jakieś konkretne konsekwencje czy nie, ale jeśli nie, to po prostu rób dalej swoje i już.
Ech ściskam Cię mocno, nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiemz tym, że ja już wiele jeśli chodzi o pracę- typu kontakty z szefem czy współpracownikami, ich oczekiwania, dylematy i ttp. mam już za przeproszeniem głęboko w doooopie
Sorki, ale tak jest i wcale nie jest mi z tym źle.
No, panowie przyszli do drzwi .
Na razie tylko na chwilkę,rower zajął cały ranek,ale bardzo już mi się chciało,2 dni bez to stanowczo za dlugo...
Do dobrego łatwo się przyzwyczaić.
Slę wam trochę tego powietrza i obłędnych widoków(bo dziś pogoda zmienia się co 10 min) na smutki małe i duże,na radości jeszcze większe,żeby weekend przyniósł to co komu potrzeba![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Dzień dobry
Agnieszko skoro fachowcy skończyli to znaczy, że idzie ku lepszemu, kolejne drzwi wymienione i zostało tylko sprzątanie. Tylko czy aż? bo wyobrażam sobie, ze demolka była niezła ale pewnie z grubsza już ogarnęłaśMiłego świętowania z koleżankami maturzystkami życzę
Kasiu no trudną masz sytuację bardzo, pewnie najlepiej byłoby mieć wszystko głęboko w dooopie jak radzi Agnieszka i robić swoje ale wiem, że nie każdemu to się udaje i Agnieszka pewnie długo nad tym pracowała, samo to na pewno nie przyszło a też miała w pracy na pewno różne sytuacje. Maniusia tez opracowała sobie po latach pracy strategię i robi swoje a jak chcą to niech gadają ale nie zawsze udaje się to bezboleśnie i chwile zwątpienia też ma...Ja to już prawdę mówiąc zapomniałam jak to jest czy było w pracy bo już kupę lat nie pracuję ale tobie do emerytury jeszcze trochę zostało. Trudno doradzać bo każda rada ma swoje plusy i minusy... Szukać nowej pracy pracując w starej - to chyba bym próbowała robić chociaż to jest bardzo stresujące i trudne do wykonania, tym bardziej, że jak sama piszesz, tylko tobie z kursantów udało się prace dostać...Siedzenie na zasiłku chyba by ci nie bardzo pasowało, z tego co kojarzę to jednak kwestie finansowe też są ważne i nie bardzo możesz sobie pozwolić na siedzenie w domu, z różnych względów, nie tylko finansowych.Robienie swojego i nie przejmowanie się innymi też wydaje mi się w twoim przypadku nie najlepszym i nie najłatwiejszym do wykonania. Jak sama siebie oceniasz - jesteś typem wrażliwca i wszystko bardzo przezywasz, czasem aż za bardzo...Pewnie, że młodzi ludzie wiedzą od ciebie więcej w niektórych dziedzinach i lepiej sobie radzą, oni tak jakby urodzili się z komputerem, officem, i innymi technicznymi kwestiami których ty musiałaś się uczyć w wieku dojrzałym, z mlekiem matki jakby i jest im łatwiej. Poza tym oni nie wiedzą ile wysiłku i zdrowia kosztowało cię osiągnięcie tego co robisz w tej chwili ale to chyba dobrze, że nie wiedzą, bo różnie mogliby patrzeć na twoją sytuację zdrowotną. My wiemy ile trudu cię to kosztowało i jakim sukcesem jest to co osiągnęłaś a oni po prostu oczekują pomocy w pracy, pewnie liczyli, że więcej im pomożesz i dlatego jakby zaczynają wymagać od ciebie - więcej i więcej...Oni pewnie są przyzwyczajeni do takiego wyścigu szczurów bo to teraz norma w wielu firmach, sama wspomniałaś o swojej siostrze a ty chciałabyś spokojnie sobie pracować i robić swoje, nie opierniczac się w pracy ale i robić ciągle więcej i więcej...
A poza tym co tu dużo mówić - ty najlepiej spełniałabyś się w pracy jaką wykonywałaś poprzednio. Tylko skąd taka pracę wziąć i gdzie ją znaleźć - oto jest pytanie.
Mamom maturzystów życzę aby oczekiwanie na wyniki było spokojne bo na pewno wasze dzieci będą należycie ocenione bo i należycie napisały tę maturę, nie ma innej opcji![]()