Strona 2553 z 3048 PierwszyPierwszy ... 1553 2053 2453 2503 2543 2551 2552 2553 2554 2555 2563 2603 2653 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 25,521 do 25,530 z 30477
Like Tree69314Lubią to

Wątek: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

  1. #25521
    Awatar Agnieszka111
    Agnieszka111 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Mieszka w
    łódzkie
    Posty
    7,652

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry raniutko w niedzielę

    pobrane (1).jpg

    Wczoraj troszkę poimprezowaliśmy i dziś głowa boli...ale nie ma to, tamto, tylko trzeba synkowi szykować jedzonko

    Sabinko, nie mogło być inaczej, że jedzonko smakowało, bo gotujesz bardzo smacznie
    Filipinę pamiętam

    Marti, jak tam z kotkiem?

    Krysiu, byliśmy na zakupach, ale w sobotę Kupiłam w pięknych przecenach chłopakom buty zimowe, sobie bluzkę, a domowi robota planetarnego Uważam więc, że zakupy były całkiem udane
    Odnośnie morszczynu- ja go nie dodaję, bo za bardzo mi "pachnie" rybą i jest dla mnie nie do przełknięcia. Rybę lubię tylko w rybie Podobnie pomijam we wszystkich koktajlach( w których jest w przepisie) melasę, bo jej nie lubię.

    Gruszko, a Ty, to już całkiem znielubiłaś forum???

    Udanej niedzieli wszystkim życzę
    marti38 and sabinka57 like this.

  2. #25522
    Awatar gruschka
    gruschka jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-01-2009
    Posty
    4,560

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Marti
    bardzo rozczulający widok wczorajszej kanapyWiem,że nie jest ci teraz łatwo,u nas odchodzenie kici trwało ponad 3 tygodnie.Za każdym razem jak widzialam ją chorą ze strachu u kolejnego weta,nic nie rozumiejącą i jej błagalny wzrok w moją stronę,to upewniałam się,że to czas,zeby dać jej odejść spokojnie w domu.Lekarze proponowali istne tortury nie dając nadziei właściwie na nic.Przytulam bardzo mocno i ciesz się nią jak najdlużej
    Rodzina i święta to temat nielekki u wielu osób.I źródło stresu.Niby spędza się je z najbliższą rodziną,a okazuje się,jak bardzo nam do siebie daleko. Niby możesz sobie powiedzieć,właściwie bez nich będzie mi lepiej,ale zawsze coś tam tli się w sercu,że przyjdzie wreszcie taki moment,kiedy rodzina okaże się taka jakiej najbardziej potrzebujemy.Wiem,że nie jest łatwo machnąć ręką,ale czasem inaczej się nie da.
    Bardzo się cieszę,że na nowo wkręciłaś się w ruchTo dodaje sił i pomaga na wielu poziomach i piękna nagroda jestNiby wydaje się niewiele,ale tak może tylko myśleć ktoś,kto nigdy nie próbował pozbyć się 4 kg.Brawo,brawo!To naprawdę świetny wynik,szczegółnie,że to może nie jest dla ciebie najłatwiejszy moment.

    Sabinko
    i proszę nowy talent odkryty-organizatorka imprezWcale się nie dziwię,że impreza udanaTeż bym się na pewno dobrze bawiła przy stole zastawionym przez ciebie,nie wspominając już o towarzystwieGdyby jakimś cudem Frania nie zagarnęłaby całego mojego serca to jogą z parówką na pewno by to zrobiłaI poza i mina zniewalająca,wprowadzę tą asanę obowiązkowo jak tylko rozkręcę się z ćwiczeniami
    Podsyłam ci jeszcze więcej bryzy jako wsparcie w ogarnianiu jamochłona.

    Maniusiu
    jak napisałaś o diecie Marty na stawy to sobie wszystko przypomniałam.W sumie to chyba dobrze,że można je leczyć dietą,chociaż na co dzień łatwo nie jest.Dieta wegańska wymaga sporo wyobraźni(tej Marcie na pewno nie brakuje) ale i czasy -i na zakupy odpowiednie i na gotowanie.A niestety,gotowe jedzenie jest dość drogie,a poza tym nie jest fajnie ciągle jeść sklepowe odgrzewki.
    Dobrze,że rozsądek wziął górę i przerwałaś wo.Objawy naprawdę niepokojące.Naprawdę czas zadbać o siebie bardziej.WO niby zdrowa ale jednak przez brak tłuszczu witaminy ADEK czyni nieprzyswajalnymi.Co przy stresującej pracy,przemęczeniu i innych słabościach szybko daje niedobory i zamiast pomagać to zaczyna szkodzić.Dobrze,że choć przeziębienie odpuszcza.
    Sukienki bardzo ładne,myślę,że świetnie dobrałaś sobie fasony

    Kasiu
    mimo wcześniejszych obaw chyba bawisz się nie najgorzejI dobre zakupy też nie są złeWidzę,żę jesteście w komplecie,więc koleżance przeszlo.Może po prostu poczula się przez moment odrzucona,że to właśnie jej zaproponowałaś przesiadkę do innego samochodu,jakby trochę nie pasowała do towarzystwa.Same tu dobrze wiemy,jak mimo najlepszych chęci łatwo się nawzajem urazić.
    Skorzystala dusza,niech teraz korzysta i cialoWrócisz na pewno jeszcze piekniejsza,a co do baleronu,to przypomnij sobie jak wszyscy jeszcze niedawno wzdychaliśmy do niego przez szybkęI zdjęcia pokazują,że nie jest tak dramatycznie jak to opisujesz,ale rozumiem ,że własne odczucia najważniejsze i wszystkie nienawidzimy nabierania ciałka,choćby kochanego....
    Co do Radka,to u mnie jednak sprawdziła się rada Krysi,nie zostawiać go tylko,bez krytykowania i oceniania,cierpliwie nakłaniać do różnych działać,licząc,że w końcu coś zaskoczy.

    Krysiu
    trochę powyjaśniam,jak to u mnie jest z pracą.Trudno byłoby mi żyć w ogóle bez pracy.Ale też nie tesknie do najbardziej gorących czasów.
    Pracę mam tę samą od prawie 30 lat,ale od jakiegoś czasu powoli zwalniam tempo i ograniczam jej zakres.Oczywiście wiąże się to z mniejszymi dochodami,ale nie mamy z M wielkich wymagań.Tak się złożyło,że o wszelkich inwestycjach i zmianach w firmie decyduję ja,choć najwięcej pracuje M.Ale M jest pracoholikiem i odpoczywanie przychodzi mu z trudem i wywołuje wyrzuty sumienia.Tak więc na mnie spada cały wysiłek,żeby mu niejako stworzyć możliwość zwolnienia,jednocześnie pokazując,że nic nie traci i się nie leni,co w jego przypadku brzmi absurdalnie.
    Spowolnienie całkiem nieźle mi idzieMamy sporo czasu na różne rzeczy a pieniędzy tyle ile potrzebaJuż teraz nie wyobrażam sobie,że miałabym oddać mój czas na ruch,na lokalne zakupy,gotowanie,spotkania,krótkie wyjazdy.Widzę po M,że ma się coraz lepiej,wyniki ma dobre,ale słabsze momenty zdarzają się co raz częściej,więc naprawdę nadszedł czas większego dbania o siebie.Żeby nie okazało,że pieniędzy jest co prawda więcej,ale nie ma sil i zdrowia na ich wydanie.Tak jak teraz możemy sobie pracować i ze 20 lat jeszczeI bardzo się cieszę taką perspektywą,bo naprawdę bardzo lubię to co robię i teraz już robię głównie to co lubię
    Super,że zasmakowałaś w winkachDla mnie to najlepszy rodzaj alkoholu,nie za mocny,przyjemny w smaku i relaksuje jak potrzeba,szczególnie przy dobrym jedzeniu i pogaduszkach.I w żadnych ilościach mi nie szkodzi,w przeciwieństwie do różnych produktów wódczanych,ktorych już jeden kieliszek ścina mnie z nóg....
    Ostatnio edytowane przez gruschka ; 25-11-2018 o 09:21
    marti38 and sabinka57 like this.
    Nowa wiosna- nowe zadanie
    Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
    Docelowo 20cm do zgubienia
    http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html

  3. #25523
    Awatar gruschka
    gruschka jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-01-2009
    Posty
    4,560

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Agnieszko
    nigdy i nigdzie nie napisałam ,że nie lubię forum.
    Staram się i staralam co najmniej kilkakrotnie wyjaśnić źródła mojej nieobecności.
    Potrzebuję czasem całkowitego odosobnienia ( z pominięciem pracy).Trochę jak ludzie ,którzy wyjeżdżają do Indii,do klasztorów czy innych samotni..Ja to robię na miejscu,bez potrzeby wyjeżdżania,to taka moja emigracja wewnętrzna.I nie dotyczy ona tylko forum,ale właściwie wszystkich możliwych sfer życia.Moi znajomi i przyjaciele znają mnie już dość dobrze i wiedzą,że próba wyciągnięcia mnie lub jakiegokolwiek zsocjalizowania w takim czasie nie przynosi niczego dobrego.M też się tego w końcu nauczył,że to nie jest nic przeciwko niemu czy komukolwiek,tylko moja natura.
    I to tak nie działa,że "jakieś krotkie zdanie można zawsze skrobnąć".Tak jak z samotnych wyjazdów nie rozsyla się smsów i fotek do nikogo,tak ja staram się choć na trochę wyłączyć ze wszystkiego.
    Nie umiem już jaśniej napisać,ale trochę mnie boli lekkie napominanie i "przywracanie do porządku" w tej sprawie.

    Teresko
    może to,że jesteś teraz potrzebna "w służbie dzieciom" to taki znak,żeby na troszkę odpuścić intensywne myślenie o diecie i po prostu starać się nie narobić sobie większych szkód żyjąc w miarę możliwości normalnie
    marti38 and sabinka57 like this.
    Nowa wiosna- nowe zadanie
    Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
    Docelowo 20cm do zgubienia
    http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html

  4. #25524
    Awatar Agnieszka111
    Agnieszka111 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Mieszka w
    łódzkie
    Posty
    7,652

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Ech, Gruszko...a ja chciałam być miła ...przepraszam, więcej nie będę . Nie wiedziałam, że moje zdanie mogłaś odebrać jako napominanie, absolutnie nie było to moją intencją, tym bardziej, że niedawno, gdy mnie nie było tylko pół dnia, dziewczyny mnie wywoływały i nie odebrałam tego negatywnie. Ale przepraszam jeszcze raz, że chciałam żebyś coś napisała.
    Tym bardziej, że odzywałaś się normalnie na apce, więc nie odczułam, że chciałaś się schować
    Ostatnio edytowane przez Agnieszka111 ; 25-11-2018 o 10:02
    marti38 and sabinka57 like this.

  5. #25525
    Awatar gruschka
    gruschka jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    14-01-2009
    Posty
    4,560

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Teraz trochę przemyśleń o diecie.
    Sporo ostatnio czytalam,w pracy trochę przyjrzałam się różnym wątkom na forum i -nigdy więcej żadnych diet.
    Od około 2 miesięcy testuję trochę IF,czyli krótkotrwałe posty.Różnie mi idzie,na razie to tak raczej nic na siłę.
    Pierwsze obserwacje są takie,że jednak o wiele łatwiej jest mi nie jeść wcale,niż zjeść trochę.Poza tym odłożenie przyjemności zjedzenia czegoś do jutra idzie całkiem gladko,choć nie bez pewnych oporów.Odłożenie zaś przyjemności na nie wiedzieć jak długo jest nie realne.
    Po 12-22 godzinnych postach czuję się po prostu bardzo dobrzeI pamięć o tym,bardzo mi pomaga przy następnych.
    Waga spadła o 2 kg i pomimo dni zupelnie niedietetycznych nie wraca.Wiem,że to niewiele,ale takich postow też bylo niewiele
    Ale też ostatnio bardzo dużo się działo,głównie dobrych rzeczywięc dietą się specjalnie nie przejmowałam
    Teraz spróbuję wszystko lekko usystematyzować.Czyli 2 posty w tygodniu,bez ustalania kiedy,bo robiłam je jak trafiłam na dobry dzień i wtedy szly calkiem gładko.Taki plan wydaje się całkiem realny.Tyle w kwestii diety,czyli nic nowego ani odkrywczego.Cudów nie ma i nie będzie.
    I do tego to co sprawia mi naprawdę wielką przyjemność czyli ruchZe swoich schodów wracam na skrzydłach i na lekkim hajuWchodzę 3-4 razy,trucht tylko dopełnia dzieła,choć jest go po ok 300m,taka wisienka na torcie,jak już się rozgrzeję na schodach
    A jeszcze M wyciągnął mnie wieczorem nad morze,4 piękne km i tak podobno ma być co wieczór o ile pogoda pozwoli.
    Ruch jest moim żywiołem,dieta i wszelkie narzucone ograniczenia mnie unieszczęśliwiają.Schudnę albo i nie schudnę,najważniejsze zdrowie,sprawność i że ciągle chce mi się chcieć różne rzeczy.

    Trochę jeszcze o suplementach.
    Ostatnio czytałam książkę o tym i bylo kilka dokumentów w tv.Włos się jeży na głowie.Kasa,kasa,kasa.
    Z badań nad starymi,zdrowymi Japończykami wyciągnięto tylko to co daje kasę.Mianowicie wysuszone glony wymieszane z mieloną herbatą zamknięte w cudownej kapsułce.A zupełnie pominięto to,że całe zycie pracują głównie przy produkcji żywności,najczęściej na powietrzu,sprawność stawów zawdzieczają temu,że zwyczajowo większość prac i czynności wykonują na ziemi siedząc lub klęcząc.Przez całe życie.I żadna kapsułka tego nie zastąpi.
    To tylko jeden niewielki przyklad.
    Poza tym nieliczne w ogóle przeprowadzane kontrole pokazują straszne praktyki dodawania niedozwolonych substancji do wielu suplementów,aby wywoływać wrazenie,że czujemy się po nich lepiej i sklonić nas do kupowania następnych.A im droższe tym gorsze.
    Więc jestem wielką przeciwniczką suplementow jako takich.I nie mam tu namyśli uzupełniania jakiś niedoborow po chorobach czy tego typu leków.
    Dobra,na dzisiaj koniec,miłej niedzieli
    Ostatnio edytowane przez gruschka ; 25-11-2018 o 10:19
    marti38 and sabinka57 like this.
    Nowa wiosna- nowe zadanie
    Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
    Docelowo 20cm do zgubienia
    http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html

  6. #25526
    krysiapysia jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Posty
    2,691

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Witajcie!
    No cóż, chyba potwierdzam, że łatwiej przeprowadzić jednodniowy post, niż nastawiać się na długie godziny nie jedzenia w ciągu dnia. Zresztą takie długie przerwy w ciągu dnia nie są zbyt sensowne. Wczoraj doświadczyłam tego też na wadze. Buszując po sklepach ograniczyłam się tylko do śniadania i kolacji. I dzisiaj rano zobaczyłam bardzo nieprzyjemny wzrost, mimo że ilościowo nie było jakiś różnic w stosunku do poprzednich dni.
    Agnieszko, fajne zakupy zrobiłaś. Nam udało się bardzo korzystnie nabyć płaszcze dla córci. Dzisiaj chyba podjadę jeszcze raz, bo chcę dokupić coś dla mężczyzn i młodych.
    Sabinko z uśmiechem czytałam Twój wpis. Widać, że spędziłaś wczoraj przyjemny wieczór.
    Gruszko, w takim razie też chyba zostawię Cię teraz w spokoju. Dodam tylko, że to dobrze iż potrafiłaś wyczuć odpowiedni czas na wyciszenie nie tylko siebie, ale też męża. Mieć czas na to, co się lubi a jednocześnie robić to, co się lubi – chyba faktycznie nic więcej nie trzeba.
    Kasiu, cieszę się że tak dobrze się bawisz. Tak trzymaj.
    Marti
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  7. #25527
    Awatar marti38
    marti38 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    06-08-2011
    Posty
    7,938

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry :-)
    Od piątku byłam w biegu, a dzisiaj zdecydowanie zachciało mi się spokojnego dnia w domu. To znaczy, spokojny bardzo nie jest, bo zwykle o tej porze roku chce mi się zmian w wystroju, nie tylko tych świątecznych i coś przemalowuję, przestawiam Może dlatego, że więcej czasu spędzam w domu, a po lecie zauważam konieczność zmian? A może to atmosfera Bożego Narodzenia sprawia, że chcę coś upiększyć? Meble w większości mamy drewniane, kupione wiele lat temu, więc możliwości zestawiania i przemalowywania są duże. Już od dawna nosiłam się z zamiarem zmiany czegoś w pokoju dziennym na dole. Ksiązki w większości mam w sypialni i w pokoju gościnnym, na dole tylko w dwóch szafkach, więc pomyślałam, że to dobry kierunek ;-) Planuję przenieść komody z zastawą i różnymi przydasiami do pokoju gościnnego, a zamiast nich na próbę postawię półki na książki. Wysokie już przymierzałam – źle wyglądają przy schodach, więc spróbuję niskich. Jak będzie fajnie, to przemaluję te, które mam, na biało. A jak otwarte półki się nie sprawdzą, to przemaluję obecnie tam stojące komody, postawię 2 lampy i zabiorę ramki ze zdjęciami.
    W ten sposób odświeżyłam starą, zniszczoną komodę w sypialni – zmieniłam kolor na biały, kupiłam nowe gałki i wyszedł ładny mebel, szafki w przedpokoju też taką metodą zmieniłam. W małym przedpokoju mieliśmy kiedyś jasne ściany, żeby wydawał się większy – jednak to się nie sprawdza przy tej gromadzie zwierząt wiecznie wchodzących i wychodzących. Teraz są grafitowe ściany, biała szafa, białe szafki na buty i białe dodatki. I metalowa tablica magnetyczna na moją kolekcję magnesów z całego świata. Wg mnie fajnie to wygląda.
    W ten sposób na dole, oprócz starej szafki z drewna sezamowego i ponad stuletniego stołu (ze wspaniałą historią, bo stół był własnością pradziadka Przemka i w czasie II wojny przy nim jedli i naradzali się żołnierze AK z partyzantki z pobliskiego lasu, a w domu pradziadka była tajna podchorążówka), będę miała wszystkie meble białe i szarą kanapę i fotel.
    Nie lubię wyrzucania rzeczy, którym można dać drugie życie; uważam, że na świecie za dużo jest konsumpcjonizmu, więc domowo staram się chociaż trochę ograniczyć – np. lustro w przedpokoju, nie dość, że kupione używane, to aktualnie ma już trzeci kolor ram, a kto wie, co mi wpadnie do głowy
    W Ikei jest przecena na fotele i intensywnie myślę nad kupnem jeszcze jednego uszaka, bo jak widziałyście, na kanapie nie ma miejsca dla ludzi Tylko na kolor nie mogę się zdecydować….. szary jest zbyt oczywisty i stworzy duży komplet z kanapą i drugim fotelem. Żółty doda nowoczesności, ale jest mało praktyczny i zaraz boki będzie miał czarne od kocich łapek; ciemnozielony będzie mnie nęcił do przemalowania kuchni znowu na ciemną zieleń, tak jak miałam kiedyś. Teraz jest zachowawczy ciemny beż, ale z zielonymi ścianami kuchnia też fajnie wyglądała. I ramę obrazu nad stołem muszę zmienić…. No nosi mnie ewidentnie
    W piątek byłam z mężem na „Once” w teatrze Roma, na małej scenie, więc małą widownia i umowna scenografia. Fajny, sympatyczny musical o nieoczywistej miłości. Wspaniała muzyka, świetnie zaśpiewana i zagrana, natomiast aktorsko….. no niestety drewno. Para głównych bohaterów jak ze szkolnej akademii, brakowało tylko czytania z kartki, zero emocji; za to świetne role drugoplanowe. Jeśli ktoś lubi muzykę irlandzką i musicale jako takie, to warto, ale tylko dlatego. Po teatrze odwiozłam męża na spotkanie znajomych a sama poszłam do kina z przyjacielem na „Miłość jest wszystkim”. Ekhm…..takie pitu pitu, przewidywalne do bólu, kiepski scenariusz a szkoda, bo gra w nim wielu dobrych aktorów. Takie Listy do M 3, albo nawet trochę gorzej. Mnie film zdecydowanie osłodził piękny Damięcki – uwielbiam na niego patrzeć , więc nudny wątek z jego udziałem mógłby trwać i trwać Ogólnie na spędzenie czasu jest ok., ale spodziewałam się czegoś lepszego. Gdzie mu do „Love actually” sprzed kilku lat – oglądam to kilka razy w roku, w tym obowiązkowo przed świętami. Też niby lukrowana bajka, ale ile ma wdzięku, Jeśli nie widziałyście, to koniecznie do obejrzenia.
    Ponieważ seans był przed 23, to w kinie, chociaż multipleks, były pustki tak jak lubię Tylko z galerii ciężko było wyjść, bo wejścia na parkingi już były pozamykane, ale za to pokręciliśmy się i na spokojnie i o 1 w nocy oglądaliśmy wystawy
    Przed 2 nad ranem odebrałam Przemka z imprezy, więc piątek był dłuuuuuugi. Na szczęście w sobotę można było trochę odespać nocne jeżdżenie. To, że wszystko dzieje się w Warszawie to złudne poczucie odległości. W sobotę po mieście zrobiłam ponad 100 km na trasie dom-weterynarz x 2, kosmetyczka i sklep!
    Rano w sobotę do weterynarza z Melą, polecany przez znajomego, o rezultacie już pisałam. Potem na paznokcie i stopy, wyjątkowo nie o północy , na chwilę do domu na obiad i znowu do weta. Ten drugi dał nadzieję na przedłużenie jej życia, uśpić zdążę, jeśli będzie cierpieć. Na razie, po wczorajszej kroplówce stan się poprawił, Mela ma apetyt, wskakuje na kolana i po kolei wszyscy ją cierpliwie głaszczą. Ona zawsze się garnęła do nas, ale wiadomo jak jest w domu – nie zawsze ma się czas, żeby siedzieć godzinę na fotelu i głaskać kota, a teraz każdy twardo z nią siedzi Zdania na temat mruczenia są różne, na forum kociary napisały, że koty które cierpią też mruczą. Ale oczy ma bardziej zielone, nie takie osowiałe spojrzenie, więc mam nadzieję, że lepiej się czuje i rzeczywiście mruczy z przyjemności. Plan jest żeby zawalczyć o szybką wizytę u guru od usg, zrobić jej jeszcze raz morfologię i zobaczymy co dalej.
    Po odstawieniu Meli pojechaliśmy jeszcze do sklepu, żeby wymienić moje spodnie na zumbę. Oddałam jedne, kupiłam następne, muszę porównać moimi starymi Przecena w Adidasie dała w rezultacie bardzo przyjemną cenę na nie, więc mam nadzieję, że w porównaniu do starych wypadną nieźle. W ubraniach niestety jest tak, że najczęściej cena idzie w parze z jakością. I już niejednokrotnie przekonałam się, że drogie w dłuższej perspektywie oznacza tańsze. Najlepszym przykładem są sportowe spodnie – cena regularna ok. 200 zł, dość dużo, ale po zniżce kosztują ok. 130. Kusi, żeby kupić zwykłe decathlonowe bawełniane za ok 50-60. Tylko te bawełniane tracą fason, wypychają się kolana itd. po ok. pół roku używania i zmieniają wtedy status na domowe i na spacery z psem– nadal ok., ale na zumbę się nie nadają. A z Adidasa za 130 mam 4 rok i nic się z nimi nie dzieje, a jak mam tak jak teraz 1 parę, to piorę je 2 lub 3 razy w tygodniu, zależy na ile zumb pójdę. Czasem o 1 zajęciach są mokre, więc wieczorem prane, suszę na kaloryferze, żeby rano wrzucić do samochodu. Rachunek ekonomiczny jest prosty I z wieloma rzeczami tak jest :-)
    Przerwa na przestawianie mebli i wrócę Wam poodpowiadać :-) Miłego wieczoru
    gruschka and sabinka57 like this.

  8. #25528
    Awatar TinnGO
    TinnGO jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    17-03-2010
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    7,237

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Cytat Zamieszczone przez marti38 Zobacz posta
    dania na temat mruczenia są różne, na forum kociary napisały, że koty które cierpią też mruczą. Ale oczy ma bardziej zielone, nie takie osowiałe spojrzenie, więc mam nadzieję, że lepiej się czuje i rzeczywiście mruczy z przyjemności. Plan jest żeby zawalczyć o szybką wizytę u guru od usg, zrobić jej jeszcze raz morfologię i zobaczymy co dalej.
    Moje jak się pogarszają , coś im jest to się chowają.U kota to jest instynktowne , żeby osłabionego nie zobaczył wróg.I śpią,śpią oszczędzają siły.Kasia jak zachorowała to pierwszy objaw nie tknęła jedzenia, schowała się pod zwisająca kapę z łóżka.Jeżeli wchodzi wam na kolana, nie unika światła i nie zagrzebuje się w jakieś swoje skrytki to walczy i mruczy nie z powodu cierpienia.
    Moje z bólu piszczały, właziły mi pod ubranie, miały światłowstręt i dygotały z zimna.
    Może nie znam sie na wszystkich kocich chorobach ale miałam dwa tygodnie walki ze śmiertelną chorobą 2 kociaków 8 tygodniowych.Brownie nie zachorowała???
    Teraz moje 3 dorosłe żyją każde swoim życiem, czasami się bawią,czasami gryzą.Ale wtedy jak przynosiłam kolejnego "muzułmana" od weterynarza to ona obejmowała go łapkami, ogrzewała ciałem i wylizywała z obcego zapachu.
    Było to bardzo wzruszające.
    Ja chciałam Brownie wyadoptować bo była najzdrowsza i bardzo ładna więc myślałam , że sobie poradzi( trzy koty wydawały mi się kiedyś straszną gromadą). Ale jak przyszło co do czego i oddali mi ją z dobrej adopcji(po godzinie od zabrania), bo weterynarz nastraszył właścicieli zaraźliwością panleukopenii, to nie mogłam jej jednej odtrącić .
    Czułam się jak bym syna w janczary wydawała.
    Każdy kandydat na opiekuna wydawał mi się dla niej niebezpieczny. No , że będzie rozmnażał(bo o kolor sierści i czy niesterylizowana pytał), wypuszczał, albo wróci do domu do swoich kotów (taki rozwodnik tęsknił za zostawionymi w domu kotami), a moją Brownie wyrzuci na działki albo do schroniska.
    No i została ze mną, taka najbardziej upierdliwa bo wiecznie mająca o coś pretensje, ale teraz grzeje mi chore kolano i jak popatrzy tymi żółtymi ślepiami w prawie czarnym pyszczku to widzę ciągle ostatniego znalezionego kociaka, który nie szukał ludzi tylko siedział na środku grządki w upale i darł się rozpaczliwie wołając o pomoc. Kasia i Szarlotek pokonali krawężnik i szli do mnie i mojej warczącej kosiarki.
    Brownie też nie jest moim faworyzowanym kotem, ale i tak bym za nią w ogień skoczyła.
    Rozumiem co czujesz Marti w stosunku do chorej Meli.
    Ja dzisiaj musiałam troszkę zwolnić i poodpoczywać. Chyba mam podobnie jak Gruszka, czasami muszę pobyć "na pustyni". Dopiero jak zatęsknię za ludźmi to wyłażę z azylu.
    Diety Bardadyna nie zaczęłam, chyba jeszcze się muszę podgarnąć.
    Nie chcę się osłabiać jak trzeba będzie z dzieckiem 1,5 rocznym cały dzień i nie wiadomo jak długo być.
    Muszę mieć siły.
    Ja po 14 dniowym pobycie w Czapielskim Młynie na koktajlach i schudnięciu 4,5 kg przez te dwa tygodnie(tam były dość intensywne zajęcia) za miesiąc po powrocie uległam depresji.Miałam swoje powody psychiczne, ale myślę, że może gdyby nie tak silna eksploatacja organizmu wysiłkiem i głodem to może nie byłabym dzisiaj na środkach antydepresyjnych.
    Do mnie diety bardzo restrykcyjne i długotrwałe nie za bardzo przemawiają. Jak taki poszczący czy oczyszczający się członek ludu prymitywnego szedł na pustynię to koncentrował się na swoim oczyszczeniu i przeżyciu(i tak z głodu i osłabienia różne zwidy i duchy widział).
    A jak człowiek się takiej diecie poddaje i siedzi w ośrodku to OK, ale jak pracuje na pełnym etacie, przygotowuje święta i ogarnia cały dom to mam wrażenie, że to jednak jest "za dużo".
    Agnieszka już jest na wychodzeniu, ale ty Maniusiu może troszke o siebie się zatroszcz nie tylko siebie poganiaj.
    No ja siebie do świąt postaram się tylko ruchem trzymać na wodzy.Nie jem słodyczy, nie piję alkoholu.
    Chleba więcej niż 60 g dziennie nie zjadam, skrobiowych wcale, jeden owoc dziennie.Zasady III Fazy Dukana.Chudnę tylko wolniuteńko.
    Zresztą za tydzień zaczyna się adwent, a u nas inaczej jak u Kasi to raczej nie jest czas jarmarków.
    Ja mam sporo materiałów co do Montigniaka.Jeżeli byś Sabinko się na tą dietę zdecydowała mogę ci wysłać. Byłam kiedyś na wątku z dziewczyną Miss Siou , która mi bardzo dużo na temat tej diety powiedziała.
    Mnie pokonała nieumiejętność kuchenna, za monotonnie jadłam, ale jak widziałam polot Sabinki przy WO to myślę , że by dała radę.
    W Montigniaku musza być osobno jedzone posiłki tłuszczowe i węglowodanowe. No w jednym posiłku nie może wystąpić tłuszcz z wysokoindeksowym węglowodanem. No kromka chleba z masłem złe zestawienie.
    No i poza owocami inne cukry są na cenzurowanym. Jak nie przepadam za miodem tak mi sie tak go strasznie chciało wtedy, że hej.Chleb bodajże z chudym serem i to chleb nie biały tylko taki pumpernikiel.Ja wtedy właśnie te oopsiesy (na bazie babki płesznik )sobie zamiast chleba piekłam.
    Ale bardziej mi odpowiadało menu Dukana.Też trzustka nie ma z czego wyrzutów insuliny zrobić, a człowiek głodu i ssania na jedzenie w ogóle nie czuł.Ech gdzie ten rok 2010 i tysiące dukających, rozmarzyłam się.
    Ostatnio edytowane przez TinnGO ; 25-11-2018 o 20:44
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  9. #25529
    Awatar kasiaogrodniczka
    kasiaogrodniczka jest nieaktywny Sławny na forum
    Dołączył
    30-11-2010
    Mieszka w
    Frankfurt am Main
    Posty
    13,164

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Pozdrawiam serdecznie z domku...
    Babski weekend wellneskowy zakonczyl sie milo i bez jakichkolwiek zgrzytow. Kolezanka obrażalska była jednak i zachowywała sie jak gdyby nigdy nic...
    No coz ...bywa czasami tak, ze ktos cos powie i to wpadnie nam nie do tej dziurki co trzeba...
    gruschka, marti38 and sabinka57 like this.

  10. #25530
    Awatar Agnieszka111
    Agnieszka111 jest nieaktywny Znany na forum
    Dołączył
    27-01-2015
    Mieszka w
    łódzkie
    Posty
    7,652

    Domyślnie Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

    Dzień dobry w nowym tygodniu


    images (6).jpg


    To będzie dobry tydzień, bo mam zaplanowane spotkania towarzyskie przeplecione sprzątaniem będę też wypróbowywała mój nowy robot, więc będzie też gotowanie, no i mam zamiar skończyć tył sukienki. A dziś kijki i już się cieszę Pracowicie, ale lubię tak

    Marti, zdecydowanie masz rację w kwestii ceny i jakości ubrań. Właściwie nigdy nie zdarzyło mi się, żeby tańszy ciuch po kilku praniach nie wylądował na kupce ubrań " do ogródka". Od wielu lat kupuję ciuch jeden, droższy raz na kilka miesięcy i mam go przez lata w niezmienionym stanie, choć zdarzyło się i tak, że drogi ciuch był do niczego.

    Maniusiu, kupiłaś bardzo ładny regał Jak zdrowie ? Lepiej się czujesz? Mam nadzieję, że nie pojawił się już krwotok z nosa

    Krysiu, kupiłaś coś ciekawego dla chłopaków? No i przede wszystkim dla siebie???


    Cytat Zamieszczone przez kasiaogrodniczka Zobacz posta
    No coz ...bywa czasami tak, ze ktos cos powie i to wpadnie nam nie do tej dziurki co trzeba...
    A czasem oberwie się za to, za co nie oberwało się innym... np. Krysi i Marti, które też czasem zachęcały Gruszkę przy dłuższych nieobecnościach do pokazania się....ale cóż, bardzo prawdziwe jest powiedzenie- co wolno wojewodzie, to nie tobie ...kasztelanie
    No, ale dostałam kolejną lekcję, trzeba się jej nauczyć, wyciągnąć wnioski, a przede wszystkim pamiętać. Jestem nauczycielką i mam wprawę, więc uda mi się
    Gruszko, masz rację w sprawie suplementów. Od lat, gdy po raz pierwszy usłyszałam jak są produkowane, nie kupuję ich. Zawsze wybieram z apteki leki.

    Udanego dnia i całego tygodnia wam życzę
    maniusia72 and sabinka57 like this.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •