Bardzo lubię weekendy i niedziele, kiedy nic nie musimy, możemy odespać cały tydzień zarywania nocy, budzić się niespiesznie po 9 (na szczęście oboje jesteśmy sowami :-) ), wypić kawę w łóżku, poczytać, zjeść śniadanie, pogadać i dopiero w południe wstać, zabrać świętą Kluskę na długi spacer i len iwie zacząć dzień. Mówimy o niej święty pies, bo do której my byśmy nie leżeli w łózku, to ona też nie wstaje na spacer, nie jęczy i nie domaga się śniadania. Tylko koty trzeba wstać i nakarmić, bo drą się pod drzwiami sypialni.
Wczoraj była taka właśnie niedziela, a dzisiaj dzień już biegnie swoim szalonym rytmem. O 6 rano ubijałam śmietanę z mascarpone na ciasto dla mojej przyjaciółki do pracyWróciłam o 18 z pracy i wizyty z Sylwią u lekarza, a ponieważ od wczoraj boli mnie żołądek i brzuch, to odpuściłam sobie jakąkolwiek aktywność dziś wieczorem. Tylko kocyk, mało ambitne ale zabawne czytadło i Suchanie muzyki z musicalu „Once” – tak jak mówiłam, muzyka się broi w tej sztuce.
Np. ten utwór [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] ona niepozornie, delikatnie się zaczyna, a od połowy utworu nabiera pięknego wyrazu i barwy, bardzo mi się podoba :-)
Kolejna piękna [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Maniusiu, bardzo jestem Ciebie ciekawa w sukience, na apce nie chciałaś się pokazać, więc tym bardziej czekam na efekt na spotkaniuMam nadzieję, że czujesz się lepiej i przeziębienie jednak Cię nie rozłożyło. Dania wegetariańskie są fajne, tylko mam wrażenie, że dużo bardziej pracochłonne niż mięsne rzeczy. Ale wypróbowałam jakiś czas temu burgery z buraków i kaszy jaglanej i na razuie w mojej kuchni jest to hit, bardzo polecam.
Krysiu, super, że masaż poczułaś, może przyniesie to spodziewane i dobre efekty. Udało się przełożyć część zabiegów na styczeń?
W zumbie nie ma dużo skoków, ale i tak je pomijam, bardzo uważam podczas tańca; zresztą ból nogi zmusza do uważności, jeśli kroki są nieodpowiednie. Teraz można powiedzieć, że stosuję dietę Barta, trochę rozszerzoną, ale chyba muszę przyciąć rozpasanie, bo wpadają słodycze. W sumie dieta Barta i Montignac to bardziej sposób żywienia niż dieta, bo jeść można wszystko prawie. O diecie zupowej odnawiającej metabolizm nie słyszałam.
Krysiu, gdybym miała nadmiar wolnego czasu, to na pewno jego część poświęciłabym na wolontariat (moim marzeniem jest praca na oddziale z maluchami, taka ciocia od czytania książeczek i przytulania – jestem na iście oczekujących w szpitalu. Jakiś czas temu ze znajomymi i przyjaciółmi założyliśmy fundację onkologiczną Chustka – na podstawie niesamowitego bloga Joanny„Do czego przyda się chustka”, bardzo polecam chociaż tematyka smutna. Przemek był wiceprezesem fundacji i obrabiał w niej cała działkę prawną; ona jest teraz wchłonięta przez większą fundację, ale parę dobrych rzeczy udało nam się zrobić) i naukę języka. Więcej ćwiczeń i jakieś kursy rękodzieła, na przykład szydełkowaniaI jeszcze uważniejsze życie, bo bardzo lubię patrzeć np. wiosną jak kwitną drzewa, lubię zimą patrzeć na p pękający pod stopą lód na kałuży, na mrówki przy schodach w moim ogródku. Bardzo lubię spacerować i na pewno w dużej części zrezygnowałabym z samochodu na rzecz roweru lub chodzenia.
TinGo, masz absolutna rację z wyrzutami insuliny i harcującą trzustką, nad nią chyba najtrudniej zapanować.
Super, że młodzi mają Ciebie do pomocy, taka ciocio-babcia to skarb!I jak cudnie piszesz o Brownie, ile w Tobie jest miłości do tych kociulów
Agnieszko, bardzo Ci dziękuję w wiarę we mnie, bo ja już momentami zaczynam wątpić…. Cieszę się, że Ty chcesz już tylko tę wagę utrzymać, bo świetnie wyglądasz i naprawdę nic już nie trzeba zrzucać :-)
Smutne jest to, co piszesz o szkolnej rzeczywistości…. Zresztą w wielu zawodach tak jest, nawet w mojej działce co za durne czasy, papier lub mail jest ważniejszy niż człowiek…
Fajne zakupy w piątek, my upolowaliśmy zimowe buty dla Gaby i sportowe rzeczy dla mnie i Przemka na zumbę (tak, on też chodzi). Robot planetarny? Czyli jaki? Pochwal się, bo uwielbiam kuchenne akcesoria :-)
Kaniu, zapraszamy częściej, jak po sąsiedzku, to blisko maszdiet zupowych trochę w necie jest, powiesz na jakiej jest Twoja córka? To poczytam, bo najbardziej interesuje mnie uregulowanie metabolizmu.
Gruschko, nieustające brawa za ruch, podszyte nutą zazdrości o morzeSztorm się nie zapowiada? Wiesz…. Ja mam jeszcze kilka dni urlopu w tym roku do wykorzystania i jakby tak mocniej wiało…
Bardzo ciekawe jest to co piszesz o postach, a nie zwalniają metabolizmu? Wiem, że mogę sobie sama w necie poszukać, ale widzę, że Ty już masz tę wiedzę usystematyzowaną, więc może się podepnę z pytaniami? Organizm nie głupieje, jak fundujesz mu 22 godziny postu? Bo 12 godzinny, to pikuś, wystarczy przerwa nocna a wcześniej wieczór bez jedzenia.
I fajnie, że macie z M takie odejście do pracy :-) Jak to powiedział jakiś profesor we „Wrzosie” Rodziewiczówny – „na jeden obiad mamy a dwóch nie zjemy”, kiedy żona się piekliła, że mógłby więcej leczyćKwintesencja odpowiedzi na dzisiejszą pogoń za pieniędzmi. I dobrze, że możecie tak odrobinę ograniczyć działalność bez szkody dla pracy.
Sabinko, upominam się grzecznie o menu na przyjęcie, jeśli oczywiście zechcesz się podzielić :-)
Masz rację, mam dynamit w tyłku, ale akurat zmian w umeblowaniu moi panowie nienawidzą i muszę używać podstępu i wybłagiwać pomoc. To co mogę, robię sama, ale nie wszystko się da. W domu dążę do połaczenia stylu skandynawskiej prostoty i shabby chic![]()
Cdn, bo komputer mi szwankuje i już 2 razy włączał aktualizację. Dobranoc