Hej
wpadam na chwilę , bo się zrobiło małe nieporozumienie bo ja znów namieszałam, może użyłam niewłaściwego słowa...
Przeczytałam jak jestem widziana i zdałam sobie sprawę że to co podejrzewam po cichu jest prawdziwe, za dużo marudze narzekam itd. Powiedziałam o tym w domu no i zostało przytakniete że tak jest.
Absolutnie nie macie za co przepraszać... czasem żeby coś zmienić trzeba dostrzec najpierw w czym problem. Po pierwsze musze przestać rozpamiętywać wszystkie krzywdy z dzieciństwa... jest ciężko jak się mieszka z osobą odpowiedzialną, ale czas wybaczyć i spróbować zapomnieć.
Podobnie jak Teresa nie przepadam za świętami, bo wtedy wiele wspomnień wraca...
I zeby nie było nikt mi tu nic nie napisal coby mi miało w jakiś sposób celowy sprawić przykrość