Witajcie, do południa było dzisiaj pięknie. Teraz deszcz i burza, ale miło było poczuć trochę słoneczka. Z rana zrobiłam sobie dłuższy spacer (chociaż nie powinnam) i od razu mi raźniej
Agnieszko, a próbowałaś przespać kilka nocy na plecach z nogami ułożonymi pod kątem prostym na jakimś taboreciku? Co nie tak jest z panem organistą, nie nadąża za wami? A co z dyrygentem?
Gruszko, cieszę się, że chociaż troszkę się pojawiłaś. Jeżeli masz taką potrzebę, to oczywiście pobądź ze sobą tyle czasu ile potrzebujesz. Ale potem wracaj![]()
.
Kasiu, potwierdzasz tylko to, o czym już kiedyś wspominałyście z Gruszką. Zawsze tak cię ciągnęło do domu, czy to zmienia się z wiekiem? Jak się w ogóle czujesz, lekarstwo coś pomaga? Flamenco jest widowiskowe (w wykonaniu mistrzów), ale ja dalej o dziwo lubię takie bardziej skoczne i szybkie rytmy. I tylko mi żal, że nie są już dla mnie. Co do artroskopii to mimo iż poczytałam trochę, to nie mam pojęcia ani co ani jak będą mi robić. We wtorek mam spotkanie z anestezjologiem, więc może czegoś się dowiem. A sernik i babka górą!
Jolinko, wolałabym jednak nie witać cię w klubie obolałych kończyn dolnych. Z ostrogą idź jak najszybciej do lekarza, bo takie niby nic naprawdę potrafi dokuczyć. Jeżeli mogę coś doradzić, to nie broń mamie myślenia o tacie. Jest w żałobie i dzięki temu pomaga sobie. Wyciągajcie zdjęcia, wspominajcie fajne wspólne chwile z nim, pozwólcie mu jeszcze jakiś czas z wami „pobyć”. A w międzyczasie organizujcie jej czas tak, by mogła myśli zająć też czymś innym. Wszystkiego najlepszego dla wnusia!
Majówka powoli się kończy. Niektórym z was, mimo braku pogody udała się, niektórym mniej. Niewątpliwie przebiła nas tutaj Madzia. Ja raczej nie mam się czym ekscytować, zwłaszcza że duża część czasu upłynęła i upływa pod kątem naszej suni. Niby jest dobrze, a nie jest. Wyniki ma prawie rewelacyjne, a od kilku tygodni prawie nie je, a czasem nawet nie pije. M. systematycznie zawozi ją na kroplówki i zastrzyki. Jest słabiutka, a lekarze ciągle uspakajają. Mam tylko nadzieję, że nie zwodzą nas i nie męczą jej
.
Krysiu- smuci to troche co piszesz o waszej suni.I jak zywe staja mi przed oczami sytuacje, ktore przezywalam z nasza psinka...
Oj smutna jest starosc i niedoleznosc...i psia i ta ludzka.
Co do mojego samopoczucia kochanie to jest ciut lepiej. Mysle, ze antybiotyk zaczal dzialac...
Jesli chodzi o kolano to masz racje...na pewno rozmowa z anestozjologiem sporo wyjasni, ale z tego co pamietam to u nas ortopeda powiedzial mi przed zabiegiem...jak otworze kolano to bede wiedzial co mam robic.
Gruszko doskonale rozumiem to o czym piszesz. Przed wyjazdem na urlop tez mialam taka potrzebe pobycia z sama soba i swymi emocjami...
Czasami tak mamy...
A propos ostrogi Jolu, to ja smarowalam tym mazidlem, ktore kiedys chyba mi zaproponowala Natka. I moze to autosugestia...ale pomoglo.
"Od roku walcze z ostrogami wzielam 2 blokady jedna z nich dała ulge na około miesiąć ale nastepna niestety bez efektów.
Polecono mi mazidło własnej roboty 1 cz terpentyny /do kupienia w aptece/taką samą część octu spirytusowego 1 jajo kurze zmieszać w słoiku z zakręka odstawić na dwa tygodnie do lodóki.
stosowć na noc jako okłady.
W ciagu dnia polecam bardziej cywilizowany sposó sprey przeciwbółowy o nazwie ELMETACIN do kupienia bez recepty cena ok 13 zł pozdrawiam wszystkich ostrogowiczów"
Ten i inne sposoby sa opisane na watku Kafeterii.[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Dzień dobry w sobotę
17458085_584067698448631_2311913945997636815_n.jpg
Krysiu, bój się Bogaja mam problemy ze spaniem w wygodnych pozycjach, więc na wznak z nogami na taboreciku
mogłabym od razu pozapalać sobie wszystkie światła, bo i tak bym nie usnęła
Nasz chór prowadzi organista, który jest jednocześnie dyrygentem. Dlaczego nie możemy się z nim dogadać? dużo by opowiadać. Mam nadzieję, że będzie na to czas, gdy spotkamy się w Gdyni, ale na razie jestem na etapie, że to będzie mój ostatni występ.
Mocno trzymam kciuki za Twojego psiaka i za twoją nogę. Artroskopia, to bardzo ostatnio popularny zabieg w moim otoczeniu.
Maniusiu, gratki za wo, WIELKIE pobrane.jpg- a to dla Ciebie tort za wytrwałość
Jolinko, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego, że Ty, Twoja mama i córka mieszkacie tak blisko siebie i nawet nie wiesz jakie to dla Was szczęście...ech naprawdę wielkie... Mam nadzieję, że z Twoją nogą już lepiej
Kasiu, u mnie z tym spokojem i ciszą to jest różnie. Kocham wielkie miasta z ich pędem, zgiełkiem i anonimowością. Ale uwielbiam też nasze miejskie łąki z rzeką, ptakami i ciszą, taką, że człowiek aż zachłystuje się bliskością natury, słyszy własne myśli dwa razy wyraźniej. Tam rozmawiam sama ze sobą, odmawiam różaniec, lub po prostu bezmyślnie oglądam rośliny. Tam na wyciągnięcie ręki mam sarny, bażanty przechodzą mi dosłownie przed nosem, a kuropatwy wzbijają się w powietrze ilekroć przechodzę koło ich legowiska.I mam to 5 kroków za domem.Wszystko zależy od mojego stanu ducha
Gruszko, takie bycie sam na sam ze sobą, dobrze robi przy okazji naszym bliskim, gdy my się uspokajamy, to i im jest z nami łatwiej
poczekamy na Ciebie cierpliwie
Miłej soboty wszystkim życzę![]()
*•.♥.•*
Świt w kieszeniach nosi skarby..
i jak magik z nich czaruje..
Raz wyciągnie różu atłas..
innym razem mgłę daruje.
Posypując złotym blaskiem..
zbudzi myśli ptasim śpiewem..
by się ciepło w serce wkradło..
i dojrzało za dnia … niebem.
Ma codziennie inną szatę..
w barwach można się zagubić..
jedno muszę tutaj przyznać..
że nie sposób go nie lubić.
A teraz z przymrużeniem oka
![]()
Witam po kilku dniach nieobecności
ale jak zwykle musiałam odnaleźć się w domku w innej (swojej) rzeczywistości, sama ze sobą prawie przez caly czas, na innej stopie życiowej niż u córki, skromniej,ciszej, dookoła język polski.... dla mnie po prostu normalnie
Poza tym próbowałam pogadać sama ze sobą na temat mojej wagi, wyglądu i mojego samopoczucia w związku z tym
ale jakoś kiepsko mi idą te rozmowy - kiepski ze mnie rozmówca
Jolinko no ja jako niepracujaca i mająca dużo czasu mam dzisiaj właśnie taką "wolną" sobotę, bo pomimo że nie pracuję już 10 lat to sprawy porządkowe wykonuję zwykle w soboty ha ha![]()
Witajcie, naszło mnie, żeby dzisiaj też powitać was dzisiaj jakimś obrazkiem
powitanko.jpg
Agnieszko, a ja wierzę że po paru takich nockach jednak by cię zmogło. Człowiek podobno do różnych rzeczy się przyzwyczaja, a kręgosłup byłby ci wdzięczny. Fantastycznie mieć taki wybór - miasto czy łono natury. Teoretycznie też nie mieszkam w jakimś bardzo zatłoczonym miejscu, ale jednak (zwłaszcza odkąd tuż obok zrobili autostradę) do natury coraz dalej. Skojarzyło mi się, jak córcia przyszła wczoraj wieczorem i zaczęła się zastanawiać, co jest inaczej. A to po prostu z opóźnieniem włączyli światła nocne i przez chwilę był dawno nie widziany naturalny półmrok
.
Kasiu, dobrze że powoli czujesz się lepiej. Kiedy miałaś artroskopię? Napisz mi proszę coś więcej (co ci zrobili i jak się potem czułaś?), bo to teraz dla mnie dosyć aktualny temat.
Jolinko, bardzo rozumiem to, co Agnieszka napisała o mieszkaniu niedaleko najbliższych. Mam nadzieję, że to doceniasz, tym bardziej, że jesteście ze sobą tak związani. Mnie w każdym razie takiej bardziej rozbudowanej obecności rodziny brakuje.
Sabinko, wygląda na to, że ta normalna inność z wiekiem jest coraz chętniej przyjmowana. I dobrze. Witaj w domku.