Dzień dobry :-)
Ależ mam zaległości i w czytaniu i w pisaniu - świat realny całkowicie mnie pochłonął. Najpierw 15 sierpnia wizyta u teściów - lubię ich, naprawdę, rzadko się widujemy, bo teść jest aktywny zawodowo, pomimo 76 lat - chciałabym kiedyś mieć taki umysł jak brzytwa jak on i tak ogarniać nowe technologie, a kiedy czegos nie wie, wspomaga się wiedza techniczna i informatyczna wnuków.
Przemiłe 4 godziny, a potem impreza urodzinowa koleżanki, do nocy. Kolejne dwa bardzo, bardzo intensywne dni w pracy i równie intensywny weekend, zakończony wczoraj fajnym grillem u nas z koleżankami.
Teraz tydzień oddechu i w sobote przez Wrocław ruszam nad morze.
Bardzo lubię taki czas, kiedy dużo się dzieje, zapisuję wrażenia w pamięci, postanowiłam je też zapisywać w jakims kalendarzu, bo jednak gubią się te dni potem i pamięć jest zawodna. A kiedy znajduję swoje zapiski sprzed lat, czytam o tym co robiłam, jak myślałam wtedy, to wyłania się obraz trochę innej mnie, z doświadczeniami, które ukształtowały mnie obecną.
Takie refleksje przy poniedziałkuStrasznie szybko czas mija, dopiero co cieszyłam się wiosną, a już jesień (moja najukochańsza) pora roku nadchodzi. Za szybko, więc postaram się zamknąć wspomnienia w pisaniu :-)
Refleksja tez przychodzi, kiedy patrzę na swoje dorosłe dzieci, albo na córke mojego siostrzeńca - jestem cioteczną babcią, a Zosia (zwana w rodzinie Peppą) ma 1,5 roku. To chyba najsłodszy wiek, zaczyna coraz więcej mówić, bardzo dużo rozumie i naprawdę jest fajna. Aczkolwiek do własnych wnuków na razie nie tęsknie
Zosia raz na jakiś czas w zupełności mi wystarczy.
Mam nadzieję, że przed praca uda mi się jeszcze przeczytać Wasze wpisy i odnieść się do nich. Miłego dnia :-)