Witajcie kobietki...ja jak to bywa ostatnio w biegu
Brakuje mi Was,ale muszę remotować...no muszę i już
Idzie pomału,bo czasem coś wypadnie-dwa razy w tygodniu byłam z dzieciaczkami.A w czwartek obchodziliśmy 32 rocznicę ślubuJak szybko minęły te lata...dobre lata.Mówią,że w maju ślubu się nie bierze,że to miesiąc nieszczęśliwy.Wzięliśmy ślub na przekór przesądom i ciągle jesteśmy razem.Było miło....było grzesznie
Pamiętam jak dziś,jak dzień przed ślubem proboszcz powiedział,że nam go nie da,bo jakiegoś papierka o naukach brakowało.Ale nas przestraszył!W końcu stwierdził,ze jednak da,bo podoba mu się,że nie wierzymy w przesądy i pobieramy się w maju
Co do tych przesądów,to nie o nie nam chodziło-po prostu na czerwiec nie było nigdzie wolnej sali
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Popełniłam wielki błąd chowając wagę -zawsze stoi w sypialni,a że tam remont,to ją ze wszystkim wyniosłam.
Dziś wyciągnięta i waga w górę...tak się kończy brak kontroli.Niby nie jadam dużo,ale nagrzeszyłam rocznicowo-było wino,były lody i słodkości.Jem też często to samo co i mąż,czyli kuchnia tradycyjna,tylko małe porcje.Dużo się ruszam,myślałam,że choć mały spadek będzie.Mało śpię,ręce i stopy opuchnięte,ale to wszystkiego nie tłumaczy.Było 84.8-jest 85.6Płakać nie będę,choć mi się chce,ale to nie tędy droga..Lepsze będzie uczucie wściekłości na samą siebie!Ciągle się kręcę w kółko..........i tak od wielu miesięcy..od paru lat.Jestem głupia,brzydka,stara i tłusta-tak się czuje i nie widzę na razie szans na lepsze ...pozytywniejsze myślenie o samej sobie.
Miłego weekendu.
milego-dnia-kartki.jpg