Witajcie kobietki
Nie było mnie dwa dni,ale miałam u siebie wnuki (mały jeszcze chory jest-ma paskudne,silne zapalenie spojówek).Córka w tym tygodniu pracuje do 21szej,a zięć przez te dwa dni miał całodniowe trasy.Jak odwoziłam dzieci,to dawałam im kolację,kładłam spać i czekałam na powrót córki.Wracałam do domu o 22giej,brałam kąpiel i padałam do łóżka z książką.
Dziś byłam do południa u mamy,potem na zakupach z mężem i teraz mam trochę czasu dla siebie.
Co do diety,to parę dni temu byłam mały spadek,ale poniedziałek i wtorek były okropne .....wstyd przyznać jaki żarłacz mnie dopadł.Nie wiem czy to przez ten mróz tak mi się chce jeść,czy organizm domaga się więcej kalorii?Czy po prostu jestem tak słaba i głupia?Waga oczywiście podskoczyła i wróciła do tej poświątecznej czyli jest 90.5 kg.Masakra po prostu -dziewiątka na przodzie zawsze działała na mnie jak płachta na byka....działała motywująco -oby teraz też tak było.Zaraz suwaczek zmienię
Dziś rano było -14...ech...ale od jutra ma przyjść gwałtowne ocieplenie,wiatr,duże opady śniegu.Mnie ten wiatr cieszy,bo rozwiej smog.Paskudnie jest-ja staram się wychodzić,kiedy muszę,bo to powietrze mnie przytyka i muszę korzystać z inhalatora.
CDN![]()