Witajcie dziewuszki w ten świąteczny dzionek!
Dziękuję za wszystkie ciepłe slowa...I za to ze...po prostu jesteście!
Nie daje rady teraz wam odpisywac...może jak już będę w domku...![]()
My świętujemy dziś na leniwie -cieszę się jednak bo udało mi się wyciągnąć rodziców do restauracji. Jeszcze nigdy tutaj w naszym Bolesławcu nie byli jeść poza domem
Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka
No prosze pizza na polskim stole
Rene - trzymam kciuki. Gastroskopie mialam juz pare razy, wiem jaka to przyjemnosc.
Gruschka - a Ty dalej papujesz albo co lepszego znalazlas ?
Mam juz dosyc gosci, zdecydowanie. Moze mnie tez niedlugo ktos pogosci.
Odchudzanie zaczyna sie w glowie a nie w kuchni.
20.09.2015 - 78,1 kg
24.01.2015 - 68,5 kg
https://www.jestemfit.pl/chce-schudn...a-dr-pape.html
Odchudzanie zaczyna sie w glowie a nie w kuchni.
20.09.2015 - 78,1 kg
24.01.2015 - 68,5 kg
https://www.jestemfit.pl/chce-schudn...a-dr-pape.html
Witajcie dziewczynki – dobrze wrócić po małej przerwie. W ogóle chyba wracamy do małej stabilizacji. Tak sobie ostatnio myślałam o nas i jak by nie było wychodzi mi, że jesteśmy jedną z najbardziej ugodowych grup, jaką znam
. Chyba dlatego chochlik losu doszedł do wniosku, że za spokojnie tu nam, za dużo wsparcia, więc trzeba trochę namieszać. Pojawiło się zawirowanie, ale to nie szkwał, który rozwala wszystko, tylko efekt małej fali. Więc nie powinno nam chyba grozić zatonięcie, co też sugerują wasze troskliwe wpisy
.
Reginko, nie wiem jak to powiedzieć najprościej – dalej nie chcę, żebyś się zmieniała. Jeżeli jednak chodzi o jakieś niuanse reakcji, które zauważasz i nie czujesz się z nimi dobrze, to oczywiście każdy samorozwój jest wskazany. Ale ogólnie wolałabym, żebyś została sobą. Mogę mówić tylko za siebie, ale ja akurat lubię, jak ktoś życzliwy mówi mi prawdę. Pewnie, że nie zawsze jest to wygodne, ale już niejednokrotnie takie serdeczne wstawki postawiły mnie do pionu i zmieniły perspektywę widzenia. Bo często nie mamy dystansu do tego co i jak robimy, a trochę prawdy daje okazję do autorefleksji i ewentualnych zmian.
Agnieszko – a nie myślałaś o jakimś małym zameczku na to spotkanie rodzinne? Klimat tam byłby na pewno fajny. A kiedy dokładnie macie tę rocznicę? Proszę o małe głaski i tarmoszenia dla Adelki ode mnie. Wiem, że rozsądnie wywozisz ją na czas spotkania, ale i tak trochę mi szkoda, że jej nie poznam. Oj będziecie teraz mieli wesoło z dwoma psinkami- mam nadzieję na jakieś zdjęcia? No i znowu musze Cię pochwalić – teraz już nie tylko za zniżki wagowe, ale jeszcze za te ćwiczenia. Ale się pięknie zawzięłaś! Acha - i bardzo mi się podoba, że zmieniasz się w kochliwca
(też Cię kocham - już chociażby za samego kłapouchego!
).
Jolinko – pięknie nam tu popisałaś i poodpowiadałaś. Zdecydowanie życzyłabym każdemu, żeby znalazł sobie coś, co tak go wciągnie i będzie mu sprawiać tyle radości, co Tobie spotkania z siatkarzami. Co do jedzenia, to niestety mam tak samo jak Ty – mogłabym nie jeść do południa, za to potem nie umiem przerwać. Oczywiście próbuję świadomie jeść rano, ale to też nie pomaga. Ale widzę, że coś u Ciebie drgnęło, więc jak najbardziej gratki!
Kasiu – ale cudne, pachnące bratkowo! Aż oczy się śmieją. Na zdjęciach widać, że „nie ma jak u mamy …”
( była kiedyś taka piosenka, pamiętasz?).
Sabinko, rzeczywiście pięknie Ci idzie u córci wagowo – aż miałoby się ochotę zastanowić nad wystawieniem Ci długoterminowego biletu w jedną stronę, do niej![]()
Maniusiu, no właśnie - dołączam się do wcześniejszego pytania Agnieszki i czekam jeszcze na wcześniejszą odpowiedź na moje.
Mario – fajny pomysł na prezent dla syna, ale małe fiaciki są już u nas raczej w zaniku!
Madziu – widzę, że już sobie poradziłaś. Myślę, że Agnieszka będzie cię motywować równie dobrze jak Natka
Rene – trzymam kciuki za jutrzejszy nieprzyjemny dla was dzień
Laugi – trochę mnie zastanowiłaś, bo ja akurat nie znam tego zwyczaju chodzenia w święta wielkanocne na cmentarz z malowanym jajkiem i chlebem?
Gruschko – witaj! U nas w większości to miłośniczki polskiego morza, więc chyba dobrze trafiłaś (chociaż z drugiej strony to, że się mieszka nad morzem wcale nie musi oznaczać, ze jest się jego miłośnikiem).
coffee-386878_1280-810x536.jpg
Na razie tylko zostawiam Wam kawę i życzenia miłego dniaOdezwę się później
![]()
hej kobietki
co do wujka to wrócił do domu, ale samo zniknięcie ma jeszcze inny podtekst, nie o sam romans chodziło, podobno ciotka w tajemnicy jakiś kredyt wzięła i nie spłaca i wujek znalazł pismo od komornika. Tak że sa siebie warci!
Mama była u nich cała niedzielę , ale niewiele to dało bo ani jedno ani drugie nie chciało rozmawiać
I w tej sytuacji lepiej się nie wtrącać.
A my w niedzielę byliśmy u dziadka, stan jest juz tragiczny, fizycznie to jest całkiem w formie, ale psychicznie wysiada. Niby ten dom opieki jest bardzo nowoczesny, obsługa naprawdę się stara, ale dziadek chce do domu. Tyle, że nie jest to realne, On wymaga opieki 24 h. A niestety nikt nie mieszka ani w jego domu ani nawet w pobliżu, bardzo nieciekawa sytuacja, żadania są aby ktoś z nim zamieszkał i nie może zrozumieć że to niemożliwe, bo nikt pracy nie porzuci. ja go rozumiem, tęskni za domem.
Problem jest też z jego uzależnieniem od leków przeciwbólowych, Jak będzie w domu to nałyka sie na full ( już tak było).
A w poniedziałek i wtorek odsypiałam, a i tak mi się spać chce
Plan na najbliższe dni to wreszcie zarejestrować się do laryngologa i gastrologa, zrobić badania i kupic paski do glokomteru.
Za to pochwale się , że poćwiczyłam z Chodakowską i czuję to w łydkach.
No i codziennie chodziąłam z Martą na rundzię nordika
Na co waga odpowiedziała kilogramem więcej.
sorry że tak chaotycznie,
Dzień dobry wszystkima przede wszystkim Rene - kochana trzymam kciuki od rana, ty wiesz za co czy raczej za kogo
![]()
I ja tez trzymam kciuki, musi być dobrze