Przepraszam Jolinko - to wyżej to było do ciebie tylko mój telefon szaleje....
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
Przepraszam Jolinko - to wyżej to było do ciebie tylko mój telefon szaleje....
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
Laugizorli skrobnij chociaż krótko co u ciebie?
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
Kasiu życzę Ci aby te pół kilograma spadało Ci grzecznie w każdym tygodniu, nie ukrywam, że też by mnie to satysfakcjonowalo
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
Cztery gracje
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
No, nareszcie mogę napisać coś więcejale najpierw kawa
kawa-500x334.jpg
Sabinko, jeszcze na początku czerwca ten dystans, to byłoby wyzwanie, chodziłam góra 9 kilometrów. Z czasem , te kiloski zaczęły znikać sama nie wiem kiedy i tak stopniowo wydłużałam dystans, aż doszłam do 20- ostatnie jakieś dwa tygodnie. No i rzeczywiście, to nie jest spacer, tylko tak jak mnie uczyli na kursie NW, jest to marszobieg. Czuję się z tym świetnie, tylko że niedługo się skończy, bo gdy zacznie robić się szybciej ciemno, to moja trasa nie nadaje się do chodzenia, bo można sobie tam wtedy nogi połamać.
Na ostatnim zdjęciu widać, że świetnie się bawicie, no i ( znów się powtórzę) jesteście śliczne
Kasiu, wysyłam gratulacje z okazji rocznicy , no i życzenia jeszcze ich wielu w miłości i szacunku
Ja wolę wstrząsy niż głaskiJak ktoś mnie chwali, że schudłam, to mam natychmiast ochotę się najeść ( no bo skoro już jestem szczupła...
) chociaż ostatnio już coraz rzadziej...natomiast gdy zobaczę siebie grubą na zdjęciu, od razu przestaję mieć ochotę na jedzenie
gratuluję Ci spadku, trzymaj się, to i w tabelkę go wpiszesz
Krysiu, remont niedługo dobiegnie końca i bedziesz miała pięknie i czyściutko
Cieszę się, że udaje Ci się trzymać dietki. To na pewno przyniesie efektno i cieszę się że z sunią jest lepiej
Gruszko, utratę 9 kg, już widać, więc nic dziwnego, że ludzie Cię komplementujągratuluję, bo to zawsze cieszy
Chciałam Cię odwiedzić na wątku, ale wyskakuje mi error, że nie ma takiej strony.
Krysiu, Reginko, wrócę jeszcze do mojej sytuacji z planem...winy mojego dyrektora nie było w tym roku żadnej, bo to baby nie mogły się zdecydować i najpierw powiedziały, że zostają, a potem obie w tym samym dniu przyniosły podania ( i dobrze, bo są wredne i ich nie lubię...to co zrobiły, to właśnie ich "normalny" sposób postępowania ), a w związku z tym dyrektor musiał zrobić nowy przydział, co udało mu się szybko, bo w ciągu paru godzin .
Maniusiu, Gruszko, piszecie o stałym punkcie wagi...ja się z tym nie do końca zgodzę. Jeśli konsekwentnie przez długi czas nie schodzi się z dobrej dla nas diety, to wcześniej, czy później przeskakujemy magiczny punkt o którym piszecie i waga spada dalej
( ja lubię i maszerować i jeździć na rowerze bez celu...tylko dla samego ruchu)
Na razie dziewczynki, lecę robić śniadanie i szykować się do pracy...pierwsza kawa wypitadobrego dnia
![]()
Agnieszko ty jesteś najlepszym przykładem, że da się pokonać organizm, tylko trzeba konsekwencji
podziwiam Cię za te 20 km, ja robię teraz kolo 6, ale biorąc pod uwagę, że dwa lata temu brakowało mi oddechu po wejściu n 2 pietro to już jest sukces, no i temp tez mam teraz bardzo szybkie