Maniusiu to tak jak ja jeśli chodzi o druga cześć Twojej wypowiedzi .
Krysiu, ja nigdy nie miałam powodów żeby być gruba, natomiast miliony żeby być szczupłą .
Maniusiu to tak jak ja jeśli chodzi o druga cześć Twojej wypowiedzi .
Krysiu, ja nigdy nie miałam powodów żeby być gruba, natomiast miliony żeby być szczupłą .
Gruszko, szkoda że nasza Kalahari się nie odzywa. Fizyka kwantowa z teorią cząstek splątanych bardzo do mnie przemawia, chociaż może nie do końca w tak naukowy sposób jak do was. Poza tym wszystko się zgadza. Sama niejednokrotnie doświadczyłam już tego rodzaju sytuacji, więc wiem, że to naprawdę działa.
Bardzo mnie cieszy, że dostajesz tyle pozytywnych informacji dotyczących Twojego wyglądu. To naprawdę może być budujące. Aż mam ochotę zapytać, nawiązując do tego o czym pisałam trochę wcześniej, która opcja u Ciebie przeważa w odbiorze swojej osoby (bo samoakceptację szczęśliwie już widzę )?
Co do jogi, to już się orientowałam i w mojej okolicy nic nie znalazłam. Może byłoby coś w sąsiednim mieście, ale na to czasowo na razie się nie piszę. Ale fajnie, że Tobie się udało i już kibicuję.
Maniusiu, super! To tak właśnie działa i tak trzymaj
Agnieszko, dlatego pisałam o dużej ilości osób, a nie o wszystkich . To byłoby zdecydowane i nieprawdziwe uproszczenie.
Sabinko, Gruszko – już się cieszę z waszych klików (Sabinko?) i mam nadzieję też niedługo do was dołączyć .
Tylko kiedyś nazywało się to wiarą w gusła i zabobony a teraz ma taką piękną nazwę
To mnie tylko utwierdza w przekonaniu,że warto pisać w myślach dobre,pozytywne scenariusze,a w razie jakiś przeszkod widzieć dobre rozwiązanie
To widzisz to co ja czuję.I mogę dokładnie to samo napisać w drugą stronę
Droga do takiego stanu byla dość długa i wyboista.
Nie dorabiłam do swojego przytycia teorii,tylko szukałam tej destrukcyjnej siły,ktora wbrew wszelkiemu rozsądkowi i woli każe ,mi wpychać w siebie więcej i więcej nawet tego czego nie lubięI ktora kazała mi widzieć w lustrze monstrum,całkiem inteligentne i na wielu polach niezłe,ale jednak monstrum
I chyba udało mi się tę tykającą w mojej głowie bombę rozbroić,bo teraz jest całkiem nieźle
Przyjemne uczucie ,prawda?
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Trochę obiecanych mądrości o ruchu dr Pape
"Swobodny bieg lub sprężysty chód we wczesnych godzinach rannych mają tę zaletę,że organizm wykorzystuje część nocnej przerwy na spalanie tłuszczu i jest w stanie jeszcze bardziej zwiększyć metabolizm tłuszczu.Dotyczy to przede wszystkim treningu na czczo.
Poziom cukru we krwi jest wówczas niski,bo ostatni posilek mial miejsce poprzedniego dnia,a organizm automatycznie sięga intensywniej do zapasów tłuszczu.Jest to możliwe tylko przy umiarkowanej dawce wysiłku,gdyż tłuszcze mogą być brane pod uwagę jako powolni dostawcy energii."
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Czekam na synka, bo jeszcze ma jazdę, ale dzwonił , że już za chwilę będzie. Długo dzisiaj, bo od 16.Mamy nadzieję, że do końca września wyjeździ godziny i skończy kurs.Wtedy w październiku zdawałaby egzamin.
Aga, czy ja dobrze pamiętam, że lada dzień wyjeżdżasz? Super. Teraz jest taki spokój i cisza w kurortach, że na pewno fajnie odpoczniecie, a przede wszystkim spokojnie wszystko zwiedzicie.
Kasiu, miałaś zajrzeć później i co? , już jest nawet bardzo później
I Sabinki dziś nie widać wcale
Dobranoc wszystkim
No tak, trochę się nam dziewczynki zapodziały . Nie tylko Kasia i Sabinka, bo i Jola też się zapowiadała.
Gruszko, co do samoakceptacji, to podejrzewam, że większość z nas przeszła albo przechodzi dosyć długą drogę do jej uzyskania. Myślę, że wiek i związane z nim różne życiowe doświadczenia czasami nam w tym pomagają (chociaż niestety nie zawsze). Trochę jestem ciekawa, jak udało Ci się rozbroić swoją bombę, ale to oczywiście nie temat na pisanie.
Szukanie destrukcyjnej siły ma chyba jednak w sobie coś z teorii .
Wygląda na to, że niechcący stosuję się czasami do zaleceń Pape – rano zazwyczaj wychodzę na czczo i „sprężystym chodem” idę do autobusu .
Agnieszko, a jak Kubie podobają się jazdy? Polubił, złapał bakcyla, czy raczej robi, bo musi?
Późno,ale jestem
Jeszcze miałam 1.5 kg ogórków,to zrobiłam na smaka kilka słoiczków w zalewie z dodatkiem ketchupu.Jeszcze takich nie jadłam,więc zobaczymy.
Wczoraj i dzisiaj byłam nie do życia-oby jutro był lepszy dzień.Najgorzej było wczoraj-dziwnie taka cała obolała byłam,a kolana tak mnie bolała,że w pewnym momencie popłakałam się.Musiałam jednak zmobilizować się,bo trzeba było maluchy odprowadzić do szkoły i przedszkola(na szczęście to w jednym budynku i tuż przy bloku w którym mieszkają).A wracając umówiłam się z mężem na zakupy i...głupia jeszcze ogórki na sałatkę do słoików kupiłam.Trzeba więc było zrobić.Pod wieczór jak zaczęło padać ból zleżał-może to na zmianę pogody?Dzisiaj za to pobolewają plecy i nogi cała,a na dodatek jestem tak senna jakbym ze dwie noce nie spała,a tu dla odmiany właśnie te ostatnie dobrze przespane.Normalnie jak tylko przycupnęłam,to zaraz powieki opadały....i na dokładkę za oknem deszcz lał prawie do 16tej.w końcu jak mąż wychodził do pracy,to wyszłam z nim ,żeby się trochę ocknąć na powietrzu.A teraz znowu pada....
Wysyłam i będę pisać dalej,bo ostatnio cały długaśny post przez pomyłkę sobie skasowałam
Krysiu chętnie zobaczyłabym Cię w takich długich włosach Ja miałam długie do połowy ósmej klasy podstawówki.Denerwowały mnie,bo takie cienizny były,więc....pewnego dnia rano,przed wyjściem do szkoły,stanęłam w łazience przed lustrem i ciach nożyczkamiZrobiłam sobie fryzurkę o długości do szyi.Rodzice już byli w pracy,więc dopiero po moim powrocie dojrzeli co zrobiłam...no...zachwyceni nie byli
Krysiu...bo to smutna historia.Moja mama musiała mieć w sobie dużo siły,żeby przez to wszystko przejść kilka razy i nadal nie poddawać się i walczyć o dziecko.Historia ma też jeszcze "jedno dno".Babcia czyli mama mojej mamy oskarżała tatę,że to jego wina...wina jego rodziny.A czemu,to już nie tutaj do napisania-na grupie napiszę,ale jak zapomnę,to mi się przypomnij.
Agnieszko widzisz jaka ze mnie gapa....no gdzieś przeoczyłam wiadomość,że Twoi Młodzi przeprowadzili się do WrocławiaWidzę,że tak na stałe?To na prawdę piękne miasto.
Z tym masz rację Agnieszko-każdy powód dla którego chcemy schudnąć jest dobry-i dla każdej z nas jej powód zawsze będzie tym dobrym i to jest w porządku.
Jak jest w moim przypadku?
Choć nie akceptuje swojego odbicia w lustrze,to tak na prawdę nie wygląd jest dla mnie najważniejszy...nie to odbicie lustrze,akceptacja siebie.A przynajmniej tak nie jest teraz.W sumie tak na serio...tak na poważnie odchudzałam się raz-to było 1.5 roku przed weselem córki.Nie myślałam tu o sobie,myślałam bardziej o niej,żeby nie musiała się za mnie wstydzić.Nie wiem skąd się wtedy wzięły takie myśli,bo przecież od mojej córki nigdy nic złego w temacie otyłości nie usłyszałam.To wesele mnie zmobilizowało i pomogło zrzucić ok.30 kg.Teraz brakuje mi takiej mobilizacji jak wtedy,ale nie tylko-brakuje mi też sił fizycznych.Stresy ostatnich miesięcy-ich zajadanie,odejście taty,szpital,sterydy....to wszystko spowodowało przytycie,z czym teraz nie mogę sobie poradzić.
Gruszko....ze mnie też czasami wychodzi niepoprawna optymistka,wierząca w to,że uda jej sie schudnąć choć trochę.Dojście do "nadwagi" jest moim celem ,czy się uda?Nie wiem.Zneutralizowanie powodów,dla których tyłaś,to duży sukces.
Dlaczego ja tyłam?W sumie ,to nie tak łatwo to określić.U mnie zaczęło się po dwóch ciążach-sporo kilogramów mi zostało,ale jeszcze nie wyglądałam tak źle.Potem kilka lat stabilizacji i operacja przez którą weszłam w menopauzę.Teraz było tylko trudniej i kilogramy szły w górę.Potem sukces na wesele,a rok później syna ciężka choroba,walka o niego i totalne zażerania stresu,a od jesieni sterydy.Ciągle coś i nie usprawiedliwiam się tu,bo nikt jedzenia w usta mi nie wciska-sama jestem sobie winna.
Ja jestem za Wrocławiem na tak-kto nie widział tego miasta,to zachęcam do zobaczenia,a kto widział...na pewno jeszcze raz chętnie zobaczy
A u mnie cały dzień lało-za to wczoraj trochę w ogródku porobiłam i mogliśmy z mężem w altanie sobie posiedzieć
A u mnie bodźcem i motywacją kiedyś był wygląd,a teraz jednak jest to zdrowie,bo kiepsko się czuję.Męczę się,wchodząc po schodach sapię jak lokomotywa,podbiegnąć gdziekolwiek nie dam rady i zaczynają mi siadać kolana.Niby nie lubię oglądać swojego odbicia w lustrze czy sklepowej witrynie,ale jednak ważniejsze jest teraz dla mnie zdrowie,bo na prawdę zaczyna mi go brakować.A samoakceptacja.....no tak...na tym polu to u mnie kiepsko i pewno to się nie zmieni.